Boimy się chorych psychicznie

Agnieszka Gieroba

publikacja 09.10.2015 12:41

Jan choruje 20 lat. Gdy się zaczęło stracił pracę, przyjaciele się od niego odwrócili. Rodzina zaczęła się wstydzić. Trzeba było dużo czasu zanim życie poukładało się od nowa.

Marsz ulicami Lublina Marsz ulicami Lublina
Każdy mógł wyrazić swe wsparcie wobec osób chorych psychicznie
Agnieszka Gieroba /Foto Gość

Najpierw nie wiedziałem co się ze mną dzieje, potem wiedziałem, że dzieje się źle. Przestałem odróżniać rzeczywistość od tego co w mojej głowie. Trafiłem do szpitala psychiatrycznego. Były leki, terapia i wstyd. Chyba sam odciąłem się od znajomych, bo na pytanie co się ze mną dzieje nie potrafiłem się przyznać, że jestem chory psychicznie. Trzeba było wielu lat, pracy wielu ludzi ze mną, tysiąca małych kroków codziennie by uczyć się żyć od nowa. Nigdy już nie będzie jak dawniej, ale jest dużo lepiej niż było - mówi.

Historie są różne i choroby też. Niektóre wyłączają ludzi na wiele lat z normalnego funkcjonowania, inne dają się jakoś okiełznać i przy pomocy leków i ludzi pozwalają żyć w miarę bez problemów. Wciąż jednak w społeczeństwie nie ma wiedzy na temat chorych psychicznie. Jak czegoś nie znamy, to zazwyczaj się go obawiamy.

- Jeśli ktoś ma chore na raka dziecko, albo niepełnosprawne, albo poszkodowane w jakimś zdarzeniu losowym, szuka dla niego ratunku w mediach, fundacjach, rozpowiada znajomym, rozsyła maile. Jeśli ktoś ma chore psychicznie dziecko, zazwyczaj o tym nie mówi. Problem jest wstydliwy i drażliwy. Ludzie boją się, że jak przyznają się do kłopotów natury psychicznej, zostaną wykluczeni z życia, znajomi się od nich odwrócą, mogą mieć problemy w pracy. Najczęściej więc milczą i cierpią w samotności - mówi ks. Bogusław.

By uwrażliwić społeczeństwo na to, że osoby z chorobami psychicznymi są wśród nas, obchodzony jest Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego. W Lublinie rozpoczęła go Msza św. w lubelskiej archikatedrze, a po niej marsz na plac Litewski, gdzie zorganizowano punkty informacyjne, wystawy prac osób chorych i możliwość porozmawiania z lekarzami i pracownikami socjalnymi.