Spoczywają pod lipami

Agnieszka Gieroba

publikacja 28.10.2015 09:42

Kiedyś grób opowiadał o życiu. Nie tylko podawał daty, ale i informował kim był człowiek, który spoczywa w tym miejscu. Powiedzenie „nie cały umieram” miało wtedy zupełnie inne znaczenie. Szkoda, że takich grobów dziś już nikt nie robi.

Cmentarz przy ulicy Lipowej Cmentarz przy ulicy Lipowej
Wiele grobów wymaga dziś renowacji
Agnieszka Gieroba /Foto Gość

W XVIII wieku zapadła decyzja o wyznaczeniu jakiegoś miejsca do pochówku zmarłych poza miastem. Nie można było dłużej chować zmarłych na przykościelnych cmentarzach. Brak miejsca sprawiał, że grzebiąc jednych, wykopywano drugich, przy okazji rozsiewając straszny smród po okolicy.

Pozwolenie na otwarcie najstarszej części nekropolii, tj. cmentarza rzymskokatolickiego, zostało wydane w 1794 roku przez biskupa chełmskiego i lubelskiego Wojciecha Skarszewskiego. Tym samym lubelski cmentarz przy ulicy Lipowej jest jednym z najstarszych w Polsce.

Założono go na gruntach klasztoru brygidek lubelskich, na tzw. Rurach. Cmentarz był ogrodzony i obsadzony lipami, stąd jego nazwa „Pod Lipkami” lub „Lipki”. W najstarszej części cmentarza znajduje się około tysiąca grobów z XIX wieku, z których większość wymaga odnowienia. Zostały zbudowane przeważnie z nietrwałego piaskowca i wapienia.

To właśnie z myślą o nich od wielu lat Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Lublina kwestuje podczas Wszystkich Świętych, zbierając fundusze na renowację. Tak będzie i w tym roku. – Czas jest jak rozbójnik, który niszczy wszystko, nie pytając o zgodę. Jeśli zabraknie funduszy na ratowanie najstarszych mogił, za kilka lat nie będzie już czego ratować – mów i Stanisław Santarek, przewodniczący Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Lublina.

- Wystarczy spojrzeć na grób rodziny Biernackich. Wypolerowany kamień i wyryty na nim napis bardzo się zatarł. Woda wnika w szczeliny piaskowca, rozmiękcza go, co doprowadza do jego pudrowania i odpryskiwania. Musimy temu jak najszybciej zapobiec - alarmuje Santarek. Niestety, specjalne preparaty konserwujące, którymi nasącza się oczyszczone nagrobki, są coraz droższe. Przez to co roku za tę samą pulę środków zebranych podczas kwesty można wyremontować coraz mniejszą liczbę nagrobków. W 2014 r. do prac konserwatorskich wytypowano osiem nagrobków. Ich odrestaurowanie wyceniono na ok. 85 tys. zł.