Subgeneza polskiej niepodległości. W nocy z 6 na 7 listopada 1918 r. w gmachu przy Placu Litewskim w Lublinie Ignacy Daszyński, przywódca Polskiej Partii Socjalno-Demokratycznej, stanął na czele Tymczasowego Rządu Republiki Polskiej.
Uczennice XXIII LO w Lublinie uważają siebie za patriotki
Zdjęcia ks. Rafał Pastwa /Foto Gość
Listopad 1918 r. to zdaniem historyków czas magiczny. Niepodległość została wypracowana, choć jej odzyskanie nastąpiło w określonych warunkach politycznych. Dobrodziejstwem losu dla Polaków była zmiana konstelacji politycznej pod koniec XIX wieku.
Nazwano go terrorystą
Historycy mówią o istnieniu w tym czasie dwóch polskich kręgów: aktywistów i pasywistów. – Pasywiści byli związani z Romanem Dmowskim. Ta opcja uważała, że należy dążyć do niepodległości, ale fazowo. Dmowski postulował oparcie się na Rosji, tłumacząc, że Polacy są silniejsi kulturowo niż Rosjanie, a słabsi kulturowo niż Niemcy, którzy mogliby nas zgermanizować. Dlatego stawiał na utrzymanie suwerennej tożsamości kulturowej w stosunku do Rosjan – tłumaczy dr Marcin Kruszyński, pracownik referatu badań naukowych IPN oddział w Lublinie. Aktywiści to środowisko Józefa Piłsudskiego i Polskiej Partii Socjalistycznej frakcji rewolucyjnej. Uważali oni, że własnymi siłami należy dojść do niepodległości. Chcieli obecny układ geopolityczny wykorzystać i zaistnieć jako problem na arenie międzynarodowej, bo wiedzieli, że niepodległości nikt nam nie da ot tak sobie – tłumaczy historyk.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.