Precz z żurem i śledziem

Justyna Jarosińska

|

Gość Lubelski 13/2016

publikacja 24.03.2016 00:15

Kiedyś Lubelskie słynęło ze specjalnych potraw świątecznych, dziś jednak niewielu o nich pamięta.

 Jajka nigdy nie wychodzą z mody, choć powstają z nich coraz to nowe potrawy Jajka nigdy nie wychodzą z mody, choć powstają z nich coraz to nowe potrawy
Jakub Peryt

Tuż przed Wielkanocą w każdej wsi na Lubelszczyźnie odbywało się świniobicie. Procederem tym zajmował się człowiek nazywany oprawcą. Mięso później głównie wędzono. Koszyk ze święconką sprzed wielu lat musiał zawierać: cały bochenek chleba, bułkę pszenną, szynkę, kiełbasę, żeberka wędzone lub boczek, słoninę, co najmniej dwa mendle jaj, ser, masło, chrzan, sól, pieprz, czasem dodawano surowy ziemniak, który jako pierwszy sadzono na wiosnę. Skorupki z poświęconych jaj rozrzucano w kątach domostw. Miało to chronić mieszkanie przed plagą robactwa.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.