Z ks. Emilem Kancirem, kapitanem reprezentacji księży archidiecezji lubelskiej, wikariuszem parafii św. Jana Pawła II w Lublinie – o powołaniu, radości z bycia księdzem, zamiłowaniu do sportu – rozmawia ks. Rafał Pastwa.
Ks. Emil Kancir docenia zaangażowanie kolegów z drużyny
ks. Rafał Pastwa /Foto Gość
Ks. Rafał Pastwa: Od kiedy grasz w piłkę?
Ks. Emil Kancir: Odkąd pamiętam.
Urodziłeś się i wychowałeś w Tyszowcach na Zamojszczyźnie. Miejscowość ta słynie z niezwykłych butów.
Niegdyś w Tyszowcach było wielu szewców. Szyli bardzo wytrzymałe buty dla polskiej armii, tzw. tyszowiaki. W muzeach można je nadal zobaczyć. Nie miały one wersji prawej i lewej, każdy egzemplarz pasował na obie nogi. Tyszowce stały się słynne także dzięki świecom z czasów potopu szwedzkiego. W 1655 r. została zawiązana konfederacja tyszowiecka przeciwko Szwedom. Na pamiątkę tego wydarzenia odlano największe w Polsce świece. Do dzisiaj są używane. Zapala się je podczas najważniejszych uroczystości kościelnych i państwowych.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.