Bezdomnych już nie ma w piwnicy

Agnieszka Gieroba

|

Gość Lubelski 19/2016

publikacja 05.05.2016 00:00

Były lata 60. XIX w., kiedy do Puław przyjechał Adam Chmielowski, by uczyć się rolnictwa. Mieszkał tu do wybuchu powstania styczniowego, w którym stracił nogę. I choć nigdy do Puław nie wrócił, patronuje jednej z parafii i całemu miastu.

◄	Kościół pod wezwaniem św. brata Alberta Chmielowskiego w Puławach. ◄ Kościół pod wezwaniem św. brata Alberta Chmielowskiego w Puławach.
Agnieszka Gieroba /foto gość

Wiele znanych i wybitnych postaci odwiedzało w przeszłości Puławy. Większość z nich związana była z pałacem Czartoryskich, ale nie tylko. Zresztą kiedy przyjechał tam Adam Chmielowski w 1861 roku, Czartoryskich już nie było, ze względu na udział w powstaniu listopadowym (jeden z nich został nawet skazany na karę śmierci). Opuścili Puławy, udając się na emigrację do Francji. Duch patriotyzmu w rozbiorowej Polsce jednak był silny, niezależnie od represji stosowanych przez zaborców. Nic dziwnego, że gdy wybuchło powstanie styczniowe w 1863 roku, kochający ojczyznę Adam Chmielowski porzucił studia rolnicze i dołączył do powstańców. W walkach stracił nogę. Do Puław nie wrócił. Podjął studia malarskie, a po spotkaniu Jezusa wśród biednych poświęcił się życiu zakonnemu i pomocy potrzebującym jako brat Albert. Wyniesiony na ołtarze przez Jana Pawła II, został patronem jednej z puławskich parafii.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.