Pszczoły w centrum Lublina

jj

publikacja 20.05.2016 14:03

Niezwykły owad w paski ma mózg. Potrafi zapamiętać ludzką twarz, potrafi myśleć abstrakcyjnie. Ma też węch tysiąc razy czulszy od człowieka. Wkrótce pszczele rodziny zamieszkają w centrum Lublina.

W mieście będzie można hodować tylko nieagresywne pszczoły W mieście będzie można hodować tylko nieagresywne pszczoły
Henryk Przondziono /Foto Gość

Pszczelich rodzin w centrum naszego miasta pojawi się więcej, bo już wkrótce ule staną na dachach Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego oraz dachu budynku Centrum Spotkania Kultur.

Rada Miasta wczoraj zmieniła uchwalony kilka lat wcześniej regulamin, który zabraniał hodowli pszczół w centrum Lublina.

Radni zadecydowali, że pszczoły będą mogły mieszkać w mieście pod warunkiem, że nie będą przeszkadzały sąsiadom i będą nieagresywne.

- Cieszę się ze Rada Miasta zmieniła swój regulamin tak, że możemy legalnie te ule teraz zainstalować i nie długo będziemy cieszyli się pszczołami na KUL - mówił ks. prof. Antonii Dębiński, rektor KUL, który podkreślał też, że już jakiś czas temu uczelnia podjęła promocję KUL m.in. poprzez słoik miodu kulowskiego.  

Profesor Jerzy Demetraki-Paleolog z Zakładu Biologii i Apidologii Uniwersytetu Przyrodniczego zwracał uwagę, że na świecie w wielu miastach obecne są pszczoły. - Jest ich dużo w Londynie, ale też w miastach Japonii - mówił. - Te pszczoły nie są zagrożeniem dla człowieka. Są to najczęściej pszczoły zbieraczki, które nie są nastawione na atak - przekonywał.

W polskich miastach także są pasieki.W Warszawie ule stoją na Pałacu Nauki i Kultury oraz na dachu Sejmu, w Krakowie są niedaleko Rynku.

Prof. Demetraki-Paleolog podkreślał, że jeśli chodzi o jakość produktów wytwarzanych przez pszczoły w mieście w porównaniu z tym, co wytwarzają pszczoły na terenach wiejskich, często bywa, że produkty miejskie są zdrowsze niż te z rejonów o intensywnym rolnictwie.

- Jak się pszczoły umiejętnie ustawi, to spaliny nie będą dla nich tak groźne jak choćby na wsi opryski czy twarda chemia. W mieście jednak trzeba oczywiście rejon dla pszczół odpowiednio wybrać - przyznał. 

Profesor z UP zwrócił także uwagę na fakt, że dziś wracają do łask znane od stuleci produkty pszczele, które nie tylko leczą choroby, ale także hamują starzenie.

- Dziś człowiek nożem i widelcem kopie sobie grób - przestrzegał prof. Demetraki-Paleolog. - A WHO cały czas trąbi, by zamiast leczyć - zapobiegać. Taki kit pszczeli to przecież naturalny antybiotyk, pyłek ma wartość aminokwasową większą od białka kurzego za wzór. 

Dr Rafał Garlacz z Uniwersytetu Jagiellońskiego przybliżył słuchaczom zarówno wygląd pszczoły, jej codzienne życie, problemy, których doświadcza.

- Pszczoły robotnice rodzą się po 21 dniach od momentu złożenia jaja i każda z nich w normalnie funkcjonującej rodzinie, pełni wszystkie funkcje w ulu po kolei - opowiadał. - Czyści i karmi larwy, produkuje wosk, jest strażniczką, nosi wodę i pod koniec swojego życia dopiero wylatuje z ula, by zbierać nektar. Pszczoły żyją maksymalnie 35 dni. Ostatnie kilkanaście dni zbierają nektar, wcześniej cały czas pracują w ulu. Nie mają łatwego życia.

O tym, czy pszczoły powinny znać prawo, mówiła dr hab. Anna Haładyj z KUL, a dr Magdalena Lubiarz opowiadała o egzystencji roślin i pszczół w miastach.

Spotkaniu towarzyszył konkurs wiedzy o pszczołach, kiermasz produktów na stoisku Technikum Pszczelarskiego z Pszczelej Woli oraz degustacja ciast przygotowanych na bazie miodu.