Jak uratować studenckie dusze?

Justyna Jarosińska

|

Gość Lubelski 22/2016

publikacja 26.05.2016 00:00

Patent na zatrzymanie młodych w Kościele: „marnowanie” z nimi czasu – przekonuje duszpasterz młodych na lubelskiej Poczekajce.

▲	Zapraszani przez duszpasterstwo goście przyciągają młodych. ▲ Zapraszani przez duszpasterstwo goście przyciągają młodych.
Magdalena Piwońska

Statystyczna dziewczyna chodząca co niedzielę do kościoła z dajmy na to niewielkiej podkarpackiej miejscowości, przyjeżdża na studia do większego miasta. Na pierwszym roku na niedzielnej Mszy św. jest co tydzień, na drugim już zdarza jej się nie pójść, na czwartym postanawia zamieszkać z chłopakiem, a po pięciu latach studiów „nie ma co zbierać”. – Będąc jeszcze w seminarium, obserwowałem, jak młodzi ludzie, studenci, stopniowo odchodzą od wiary – opowiada kapucyn brat Tomasz Mantyk. – Nawet jeśli część z nich kiedyś formowała się w swoich rodzinnych stronach w jakiejś wspólnocie, to po przyjeździe do Lublina zazwyczaj miała problemy, żeby wejść w jakiś konkretny ruch religijny. Niektórzy włączali się w duszpasterstwo akademickie, inni pozostawali z boku. Pomyślałem wtedy, że wielu z nich staje na drodze do zatracenia wiary. Młody kapucyn w wolnych chwilach zaczął więc spisywać pomysły, które przychodziły mu do głowy na zagospodarowanie i tym samym uratowanie studenckich dusz.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.