Miasto bez Boga?

ks. Rafał Pastwa

publikacja 25.06.2016 19:45

Co decyduje, że wiara w Boga może przetrwać w atmosferze wojującego ateizmu? Dlaczego ludzie ryzykują życie, zdrowie, karierę w imię Chrystusa? Niezwykłe świadectwo mieszkańców Kraśnika Fabrycznego, przedstawione w filmie "Skrzyżowanie", pokaże TVP.

Miasto bez Boga? Tomasz Saj, reżyser filmu "Skrzyżowanie" ks. Rafał Pastwa /Foto Gość

Miało to być miasto bez Boga, jak Świdnik czy Nowa Huta. Jednak mieszkańcy Kraśnika Fabrycznego nie chcieli się z tym pogodzić. Ich dzieci w 1957 roku przyjęły I Komunię Świętą na polanie w lesie. Gdy dwa lata później masowo bronili krzyża, posypały się aresztowania i represje. O czerwcowych wydarzeniach z 1959 roku powstał właśnie film, który opowiada prawdziwą historię wiary mieszkańców Kraśnika Fabrycznego.

O obronie krzyża w Nowej Hucie słyszeli niemal wszyscy. Jednak rok wcześniej podobne, a może nawet bardziej tragiczne wydarzenia miały miejsce w Kraśniku Fabrycznym na Lubelszczyźnie. Do tej pory nie wszyscy mieszkańcy wiedzą o tym, co się działo w 1959 roku. A przecież na bieżąco akcję obrony krzyża w mieście Fabryki Łożysk Tocznych relacjonowały BBC i katolickie pismo „La Croix”. Przed rokiem powstał film dokumentalny „Skrzyżowanie”, zrealizowany dzięki zaangażowaniu radnego Tomasza Saja i jego przyjaciół z Kraśnika. Producenci dokumentu mają nadzieję, że prawda dotrze do szerszej grupy odbiorców, by pokazać historię, która nie może być i nie powinna być zapomniana.

W najbliższą niedzielę 26 czerwca o godz. 10, w nawiązaniu do obchodów 57. rocznicy kraśnickich protestów w obronie miejsca kultu z czerwca 1959 r., TVP Lublin wyemituje film dokumentalny „Skrzyżowanie” w reżyserii Tomasza Saja. Film zostanie powtórzony na antenie w poniedziałek o godz. 21.

Chrystus na polanie

Do Kraśnika Fabrycznego po II wojnie światowej zaczęli masowo przyjeżdżać ludzie z nakazami pracy – do Fabryki Łożysk Kulkowych. Miało to być miasto ateistyczne. Ci, co do miasta przyjechali z całej Polski, mieli wiarę w sercu. Po wielu latach od zamieszkania w mieście chcieli, by ich dzieci mogły przyjąć Komunię św. Jednak władze komunistyczne zabroniły udziału w uroczystości komunijnej w Kraśniku Starym, a przecież Kraśnik Fabryczny nie miał ani kościoła, ani nawet małej kaplicy. Komunia odbyła się jednak w 1957 roku, tyle że na leśnej polanie, za dzisiejszą Szkołą Podstawową nr 5. – To było wielkie wydarzenie duchowe. Tej uroczystości chcieli dla swoich dzieci sami rodzice, to oni wystąpili o pozwolenie do władz państwowych – mówi ks. Jerzy Jabłoński, prefekt i organizator Komunii w 1957 roku. – Pozwolenie było jednorazowe. Mszy św. przewodniczył ówczesny dziekan kraśnicki ks. Niedźwiński. Ale mieszkańcy także potem przychodzili na modlitwy na tę polanę, pod krzyż brzozowy, bo nie mieli się gdzie modlić – dodaje ks. Jabłoński.

Architekt: „Zabląbowane”

Po pewnym czasie w stolarni w pobliskim Urzędowie wykonano dębowy krzyż, którym zastąpiono brzozowy. Mieszkańcy przychodzili stale pod krzyż na nabożeństwa i modlitwę prywatną. Wstępowali na polanę, idąc do pracy czy wracając ze zmiany w fabryce. – Krzyż dębowy był trwały, co zaniepokoiło władzę. Chciano zlikwidować nielegalną kaplicę. Wykorzystano do tego aparat administracyjny. Ówczesny architekt powiatowy w obstawie milicji umieścił tabliczkę z błędem ortograficznym: „Zabląbowane”. Milicjanci zarekwirowali dewocjonalia, krzyże, różańce i inne przedmioty kultu – opowiada Krzysztof Kołodziejczyk, historyk i archiwista, narrator w filmie „Skrzyżowanie”.

– Szliśmy z rodzicami na nabożeństwo czerwcowe. Idąc, zauważyliśmy tłum ludzi na placu, którzy już wiedzieli, co się stało. Niebawem zauważyliśmy, że miejsce zniszczono. Ale mimo wszystko, wszyscy modliliśmy się – wspomina Danuta Woźniak, świadek wydarzeń i córka represjonowanej Heleny Wawszczyk. – Ale zaraz po tym wszyscy podeszliśmy pod posterunek milicji i domagaliśmy się, by oddali nam to, co zabrali. Do protestu przyłączyli się pracownicy fabryki wracający z drugiej zmiany – dodaje.

Protestowało niemal 2 tys. osób. – Jednak sytuacja wymknęła się spod kontroli. Prowokatorzy wmieszani w tłum zaczęli rzucać kamieniami, a za nimi część protestujących. To spowodowało ściągnięcie kilku brygad ZOMO z Lublina. Zaczęły się represje i aresztowania – opowiada Henryk Nieć, represjonowany w wyniku wydarzeń. Być może gdyby ks. Niedźwiński nie wyjechał do sanatorium, miałby szansę uspokoić protestujących. – Milicja aresztowała wielu przypadkowych ludzi, którzy wracali z pracy czy od znajomych. Represjom i szykanom poddawano ich dzieci i rodziny. Aresztowano kilkaset osób. Wielu dostało wyroki więzienia po procesach publicznych, które były farsą. Zniszczono im życie. O tym na bieżąco informowały BBC oraz Radio Wolna Europa – mówi reżyser i producent filmu.

Wiary nie można odebrać

- W takich miastach jak Kraśnik Fabryczny nie było miejsca dla Boga. Kto by pomyślał wtedy, że będziemy mieć kiedyś dwa kościoły w naszej dzielnicy? – wyznaje Janusz Wojtak, świadek i uczestnik wydarzeń z 1959 roku. – Chodziłem przez 6 lat do szkoły nr 5, za którą stał krzyż „aresztowany” przez UB, a nic na ten temat od nauczycieli się nie dowiedziałem – mówi z wyrzutem licealista Ernest Cichocki. – Interesuje mnie historia Polski, zwłaszcza ta lokalna. Może warto pomyśleć, żeby było mniej zajęć szkolnych o Mezopotamii czy Egipcie, a przynajmniej jedną lekcję poświęcić na Kraśnik i jego historię? – dodaje Zuzanna Lebowa.

Do dziś niektórzy świadkowie ze strachu nie chcą opowiadać o tym, co ich spotkało. Za nich jednak tę niezwykłą historię w obronie wiary opowiada film T. Saja „Skrzyżowanie”.