Niech zawiruje świat

ks. Rafał Pastwa

publikacja 30.06.2016 10:00

Marzą, by spotkać się z Cristiano Ronaldo, zespołem Metallica, marzą też o placu zabaw albo laptopie. Nie wykluczone, że do listy marzeń chorych dzieci dołączy spotkanie z Michałem Pazdanem i Kubą Błaszczykowskim.

Niech zawiruje świat W spełnieniu marzenia Dawida - pomogli gimnazjaliści z Milejowa ks. Rafał Pastwa /Foto Gość

Deszczowy, ale ciepły dzień. Kolonia Chmiel niedaleko Lublina. Ładny dom, z zadbanym podwórkiem, dookoła dojrzała zieleń drzew. U państwa Pędraków pojawiło się mnóstwo gości: przedstawiciele fundacji „Mam marzenie” i młodzież gimnazjalna z Milejowa. Spełniło się wyjątkowe marzenie ich chorego syna Dawida - dostał plac zabaw z karuzelą.

Krok za krokiem

Dawid ma cztery lata. Pewnego dnia chłopiec nie miał siły wstać. Bolały go mięśnie rąk i nóg. Rodzice szybko zabrali go do lekarza.

- Przyszedł onkolog i powiedział, że będzie konieczne pobranie szpiku do badania. Okazało się, że Dawid ma ostrą białaczkę limfoblastyczną średniego ryzyka. Leżał w szpitalu dziecięcym w Lublinie, przyjął mnóstwo chemii przez ostatnie półtora roku. Teraz jeździmy raz w miesiącu na kontrolę, rokowania są pomyślne. Obecnie trwa 72 tygodniowe leczenie podtrzymujące, jesteśmy niemal na półmetku - mówi z drżeniem w głosie Kinga Pędrak, mama Dawida.

Gimnazjalista ogarnie

- Działamy tak jak nam serce podpowiada. Młodzież, z którą pracuję wybiera sobie podopiecznych fundacji „Mam marzenie” i robi wszystko, aby spełnić marzenie chorego dziecka. Najpierw uzyskujemy informacje dotyczące wieku, choroby i profilu marzenia. Postanowiłem dwa lata temu, że powinienem bardziej zadziałać wychowawczo - nie pod względem mówienia, ale konkretnej pracy - tłumaczy Karol Legiedź, nauczyciel i wychowawca w Gimnazjum nr 1 w Milejowie.

Aby spełnić marzenie Dawida należało uzbierać całkiem sporą sumę, ale i tu gimnazjaliści ze swoim nauczycielem sobie poradzili. - Nasza działalność była długofalowa. Organizowaliśmy różnego rodzaju kiermasze, zwłaszcza w okolicy świąt. Prosiliśmy sławne i znane osoby o gadżety na licytację. Otrzymaliśmy piłkę od Marcina Gortata, piłki i koszulki od zawodników Górnika Łęczna, ponadto piłkarze z Łęcznej przyjechali do nas na licytację. Przy dużym udziale rodziców udało się nam przeprowadzić kiermasz ciast. A wreszcie przygotowaliśmy spektakl teatralny z przeznaczeniem na plac zabaw dla Dawida. Cieszę się, że mam w klasie osoby, które myślą również o innych, a nie tylko o sobie - mówi Sebastian Mazur z klasy 2a gimnazjum w Milejowie.

Bez granic

- Mamy radość widząc uśmiech Dawida, liczy się dla nas również to, że umiemy ze sobą współpracować. Cieszymy się naszym wychowawcą, bo nas rozumie i zachęca do rozwoju i aktywności. Zebraliśmy dzięki naszym akcjom 4.5 tys. zł i jesteśmy szczęśliwi. Chcemy w przyszłym roku po raz kolejny podjąć się takiej akcji - tłumaczy Laura Kubić, uczennica gimnazjum w Milejowie. Okazuje się, że cały Milejów zaangażował się w dzieło zainicjowane przez gimnazjalistów, pomagała szkoła i rodzice, do wsparcia inicjatywy zachęcał ks. Andrzej Jóźko, który niedawno otrzymał nominację na proboszcza w jednej z puławskich parafii. - Mieszkamy w dość małej miejscowości, jednak pokazaliśmy, że w czynieniu dobra nie ma granic, że ludzie młodzi nie są tacy źli jakby chcieli niektórzy - dodaje Emilia Szalak.

Mam możliwość

W fundacji jest od ośmiu lat. Zaangażowana jest w wiele inicjatyw, także w działalność katolickiego stowarzyszenia „Agape”. Twierdzi, że pomaga - bo ma taką możliwość. - Marzenia się spełniają i cały czas się tego uczymy, lecz nie każdy może zostać marzycielem - informuje Natalia Kulig, koordynator oddziału lubelskiego fundacji „Mam marzenie”. Marzycielem może zostać dziecko, które w momencie zgłoszenia do fundacji cierpi na chorobę zagrażającą życiu. - Nasi podopieczni są najczęściej pacjentami oddziału onkologicznego Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Lublinie. Moim zadaniem jest uczestniczyć w spotkaniu, w którym lekarz ocenia stan zdrowia dziecka. Od strony formalnej jest mnóstwo kwestii, które trzeba dopełnić. Jeśli wpłynęło zgłoszenie marzyciela to z pakietem dokumentów idę do szpitala i przeprowadzam rozmowę z dzieckiem, rodzicami, lekarzami - wyjaśnia Natalia. Dawid zastrzegł sobie, że jego wymarzony plac zabaw ma mieć karuzelę. To skomplikowana sprawa, ale nikt nie ma prawa ingerować w marzenie dziecka. - Są cztery kategorie marzeń: marzyciel może coś dostać, spotkać się z kimś, wyjechać gdzieś i zostać kimś na jeden dzień - wyjaśnia Agata Wójcik, wolontariuszka. Natalia Kulig twierdzi, że nie marzeń, których nie da się spełnić, o ile stan zdrowia marzyciela na to pozwala lub marzenie nie zagraża jego zdrowiu.