Azjatycka misja

Justyna Jarosińska Justyna Jarosińska

publikacja 27.07.2016 10:27

Wyjechali miesiąc temu po długich przygotowaniach. Czworo studentów z Duszpasterstwa Akademickiego KUL oraz jedna studentka z Warszawy w towarzystwie jezuity Damiana Krawczyka SJ wyjechało do Kirgistanu, by wakacje przeżyć inaczej niż zwykle.

Kirgistan jest najbardziej otwartym państwem Azji Centralnej Kirgistan jest najbardziej otwartym państwem Azji Centralnej
Marek Czeżyk

Wyjazd na misje do Kirgistanu był możliwy dzięki działaniom Duszpasterstwa Akademickiego KUL oraz Jezuickiego Centrum Społecznego "W Akcji".

Już w październiku Ania, Bartek, Kasia, Marek i Monika podjęli decyzję o tym, że chcą pojechać w wakacje na misje i zaczęli przygotowania do wyjazdu.

- Tak rozpoczął się projekt "W górę. Kirgistan 2016" - opowiadają wolontariusze.

Przez osiem miesięcy studenci zbierali pieniądze na pokrycie kosztów podróży, uczyli się języków angielskiego i rosyjskiego, przygotowywali zajęcia dla dzieci oraz przybliżali sobie kulturę Kirgizów. - Przede wszystkim był to jednak dla nas czas formacji i budowania zespołu - podkreślają. 

Kirgistan to państwo ze stolicą w Biszkeku, graniczące z Chinami, a także Uzbekistanem, Tadżykistanem oraz Kazachstanem. Kraj ten w 93% zdominowany jest przez góry i tam właśnie, w pobliżu miasta Osz, młodzi Polacy rozpoczęli swoją pracę.

Codzienna poranna gimnastyka   Codzienna poranna gimnastyka
Marek Czeżyk
Ich pierwszym zadaniem było animowanie czasu wolnego w trakcie obozu w górach dla dzieci i młodzieży kirgiskiej i uzbeckiej. Potem grupa przeniosła się do Dziecięcego Ośrodka Wypoczynkowo-Rehabilitacyjnego znajdującego się nad jeziorem Issyk-Kul, prowadzonego przez polskich jezuitów.

Tam spędzali czas razem z dziećmi niepełnosprawnymi oraz dziećmi z rodzin katolickich. - Naszym celem pracy z Kirgizami było poznawanie nawzajem swoich kultur i religii, wymienianie doświadczeń i wspólne uczenie się szacunku, zrozumienia i tolerancji wobec tego, co nas różni - mówią wolontariusze, którzy po miesięcznej pracy już wrócili do Polski.