Komfort wojny

ks. Rafał Pastwa ks. Rafał Pastwa

publikacja 19.08.2016 12:56

Na mapie podróży po Polsce Jana X, patriarchy Antiochii znalazł się Lublin i prawosławna katedra obok słynącego ze swego piękna i wyszukanej architektury szarego dworca PKS. A na dworcu nie wybiega się myślami dalej niż Chełm, Bełżyce czy Biała Podlaska.

Komfort wojny

Patriarcha Antiochii Jan X reprezentuje prawosławną cerkiew, której tradycja sięga czasów apostolskich. Biskupem Antiochii był przecież św. Piotr apostoł zanim udał się do Rzymu. Tam też po raz pierwszy wyznawców Chrystusa nazwano chrześcijanami, o czym mówią Dzieje Apostolskie. A patriarchat Antiochii należał do pięciu najważniejszych i równorzędnych patriarchatów wczesnego chrześcijaństwa obok Jerozolimy, Konstantynopola, Aleksandrii i Rzymu.

Cerkiew antiocheńska obejmuje terytorium Syrii i Libanu. Są to zatem tereny ogarnięte niewyobrażalnym konfliktem.

Patriarcha z ziemi Jezusa i apostołów mówił w Lublinie o bólu i bezradności ludzi tamtej krainy. My natomiast mamy kanapę, olimpiadę w Rio i potrawy dla wszystkożernych konsumentów doprawione szczyptą agresji i kłótni, bez solidarności.

Na mapie podróży po Polsce Jana X, patriarchy Antiochii znalazł się Lublin i prawosławna katedra obok straszliwie szarego dworca PKS. Tu nikt nie wybiega myślami dalej niż Chełm, Bełżyce czy Biała Podlaska. Dworzec autobusowy, to dopiero przestrzeń prawdziwego życia. A dodając do niego charakterystykę pobliskiego targu przy ul. Ruskiej – trzeba zachować powściągliwość powtarzania wyświechtanych opinii.

W lubelskich mediach cicho o tej wizycie. Bardzo cicho, niebezpiecznie cicho. A może za dużo tych księży by się zrobiło, a przecież ludzie chcą czytać o tym, że w mieście chodnik zamknęli, że złodzieje okradli, że marihuana medyczna uspokaja, że jak rozwód to po przyjacielsku. Co tam jakiś prawosławny z brodą z kraju odleglejszego niż ojczyzna św. Mikołaja.

Komentarze o wizycie patriarchy w serwisach o szerszym zasięgu koncentrują się z kolei na spotkaniu z prezydentem Dudą i analizie dokonań Polski i polskich organizacji charytatywnych w Syrii, która wypada według analityków słabo.

- Przynosimy nasz ból, który przeżywamy razem z chrześcijanami na Bliskim Wschodzie. Chciałbym zapewnić, że chrześcijanie Bliskiego Wschodu chcą tam pozostać i świadczyć o chrześcijaństwie. Dlatego nasza cerkiew, ta instytucjonalna i duchowa, chce być z ludźmi, dodawać im otuchy, by wytrwali i pozostali w tej kolebce chrześcijaństwa - mówił Jan X w katedrze prawosławnej w Lublinie.

- Przeżywamy teraz bardzo trudne chwile. Jest to katastrofa - mówił Jan X o trwającej wojnie w Syrii i konfliktach na Bliskim Wschodzie. – Dlatego proszę was o modlitwy w intencji mojego patriarchatu i mojej ojczyzny Syrii. Proszę też o modlitwy w intencji Libanu, Palestyny i Iraku – dodał.

Duchowny podkreślał, że najlepiej by było, gdyby naród syryjski sam mógł o sobie decydować, aby nie robiły tego siły zewnętrzne, które się zaangażowały w konflikt.

Co w takiej sytuacji może zrobić przeciętny Polak, mieszkaniec Lublina, użytkownik dworca PKS czy robiący zakupy na bazarze przy ul. Ruskiej? Katolik czy prawosławny? Może najpierw zacząć od wspólnej modlitwy, (biskupi lubelscy dali przykład) bez względu na wyznanie i obrządek w intencji pokoju. Potem powinny pójść w ruch petycje skierowane do prezydenta RP, rządu, władz samorządowych w sprawie pomocy humanitarnej dla mieszkańców terenów objętych konfliktem i gotowości przyjęcia ewentualnych uchodźców. Powinniśmy się starać, aby nasi rządzący wywierali nacisk na społeczność międzynarodową w sprawie pokojowego zakończenia konfliktu na Bliskim Wschodzie.

Swoją drogą, ciekawe w ilu parafiach odbywają się regularne adoracje w intencji pokoju na świecie, uchodźców i migrantów. W dobie świąt i uroczystości maryjnych, związanych z odpustami w wielu parafiach, powinniśmy sobie zadać pytanie, czego od nas oczekuje Matka Pana, święta kobieta z Bliskiego Wschodu. Jeżeli świętujemy, to czy nasze świętowanie w obecnym kształcie jest Jej miłe?