Powstaje kopalnia w Kuliku na Lubelszczyźnie

Agnieszka Gieroba Agnieszka Gieroba

publikacja 13.10.2016 13:05

Jest ona szansą na ok 1,5 tys. miejsc pracy i rozwój regionu. Kopalnia Jan Karski w Kuliku może ruszyć w 2024 roku.

Konferencja prasowa Konferencja prasowa
Artur Kluczny i Mirosław Taras z PD Co przedstawiali stan przygotowań do budowy kopalni Jan Karski
Agnieszka Gieroba /Foto Gość

Według Państwowego Instytutu Geologicznego, pod ziemią na Lubelszczyźnie leży prawie 25 proc. wszystkich zasobów węgla kamiennego w Polsce. Złoża ciągną się kilkudziesięciokilometrowym pasem od Kocka na południowy wschód, do Chełma. W gminie Siedliszcze w miejscowości Kulik ma powstać nowa kopalnia, której patronuje Jan Karski.

Realizacji tej inwestycji podjęła się spółka o kapitale polsko-australijskim Prairie Mining Limited, która na potrzeby budowy kopalni w Kuliku utworzyła PD Co, polską spółkę zależną od Prairie Mining Limited.

Przedstawiciele PD Co na konferencji prasowej przedstawili na jakim etapie znajdują się obecnie działania związane z uruchomieniem kopalni Jan Karski w Kuliku.

- Zanim możliwe będą konkretne prace w Kuliku musimy spełnić szereg warunków i uzyskać stosowne pozwolenia, opinie i koncesje. Obecnie w trakcie przygotowań jest raport oddziaływania na środowisko. Po jego uzyskaniu złożymy, prawdopodobnie w połowie 2017 roku, wniosek o przyznanie koncesji na wydobywanie węgla w Kuliku. Spodziewamy się, że pod koniec przyszłego roku koncesję otrzymamy. Wówczas możliwe będą prace projektowe i uzyskanie pozwolenia na budowę, a co za tym idzie rozpoczną się konkretne prace na miejscu w Kuliku - wyjaśnia Artur Kluczny wiceprezes Zarządu PD Co sp. z o.o.

Jan Karski nie będzie konkurencją dla innych polskich kopalni, gdyż wydobywanego w Kuliku węgla nie zamierza sprzedawać w Polsce.

- Wydobycie węgla na Lubelszczyźnie jest stosunkowo tanie, to czyni nas konkurencyjnymi na rynkach europejskich, które wciąż zaopatrują się w węgiel kamienny. Dlatego naszym celem jest wydobywanie węgla na eksport, a nie na rynek polski. Szacujemy, że przez najbliższe 30 lat nie spadnie w Europie zapotrzebowanie na węgiel, świadczą o tym także rozmowy prowadzone już z potencjalnymi kontrahentami zainteresowanymi zakupem naszego węgla - mówi Mirosław Taras wiceprezes powstającej kopalni Jan Karski.

Dla Lubelszczyzny ta inwestycja to ogromna szansa na rozwój regionu i miejsca pracy. Przyszła kopalnia szacuje, że na stałe zatrudniać będzie około 1000 osób i następne 500 będzie miało pracę w firmach współpracujących i obsługujących Jana Karskiego.

- Jesteśmy także otwarci na lokalnych mieszkańców, którzy nie tylko znajdą u nas zatrudnienie, ale mamy nadzieję, że uda się nam znaleźć jakieś wspólne pola działania, może w dziedzinie kultury, sportu, rekreacji czy szkolnictwa - podkreśla Mirosław Taras.

Klimat wokół budowy kopalni jest bardzo dobry i wszyscy mają nadzieję, że data 2024 rok podawana przez zarząd spółki jako uruchomienie wydobycia rzeczywiście otworzy nową erę dla lubelskiego węgla.