Jeśli ktoś myśli, że w muzeum podziwiać można tylko obrazy, to jest w błędzie. Pani Hanna Wasiak, założycielka nietypowej galerii, udowadnia, że na miano eksponatów zasługują także inne przedmioty.
Wszystko zaczęło się od misia, którego syn pani Hanny otrzymał w szpitalu.
Justyna Jarosińska /Foto Gość
Ściany niewielkiego pomieszczenia przy ul. Partyzantów 12 w Nałęczowie wypełnione są torebkami. Wiszą przyczepione na specjalnych haczykach na różnych wysokościach. Są wśród nich głównie okazy skórzane, ale nie brakuje także torebek z materiałów niespotykanych, jak choćby ze skóry niedźwiedzia. – Tę torebkę przywiozłam z Gruzji – Hanna Wasiak wskazuje na puchatą, brązową, całkiem pojemną torbę. – Podobnie jak i te kolorowe – dodaje, pokazując torebki przymocowane prawie pod sufitem.
Dostępne jest 11% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.