publikacja 19.01.2017 00:00
Jacek Wnuk, prezes Centrum Wolontariatu w Lublinie: – Coraz mniej osób chce pracować z uchodźcami. Wynika to ze strachu, jaki jest nieustannie podsycany wobec obcych.
Jacek Wnuk jest prezesem Centrum Wolontariatu w Lublinie od 16 lat.
ks. Rafał Pastwa /Foto Gość
Ks. Rafał Pastwa: Pomaganie słabszym, wykluczonym, w tym uchodźcom i imigrantom, to sposób na życie?
Jacek Wnuk: Dokładnie. Samo życie wskazywało, czym należy się zająć, wobec jakich wyzwań stanąć. Wszystkie nasze programy zaczynały się od spotkania z konkretnymi osobami i sytuacjami. Przypominam sobie pierwsze spotkanie z rodziną uchodźców czeczeńskich, którym groziła deportacja, szesnaście lat temu. Właśnie wtedy zaczęliśmy poznawać problemy tych osób, interesować się nimi. Nawiązaliśmy też współpracę z Urzędem ds. Cudzoziemców. Urzędnicy na początku nie bardzo chcieli, aby przychodzili tam wolontariusze, i patrzyli pracownikom na ręce. Trzeba było ciężko pracować i przekonać ówczesne władze, aby wpuścili organizację pozarządową.
Zapewne również dla Was była to nowa sytuacja, nie tylko dla urzędników…
Nawet wtedy nie wiedzieliśmy, że w Lublinie istnieje ośrodek dla cudzoziemców starających się o ochronę międzynarodową.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.