Siostry od św. Doroty

Agnieszka Gieroba

|

Gość Lubelski 05/2017

publikacja 02.02.2017 00:00

Ksiądz Jan Antoni Farina pokonywał tę samą drogę wiele razy. Chodził z parafii, w której pracował, do seminarium, gdzie wykładał. Wiele zajęć pochłaniało jego czas, ale jedna myśl nie dawała mu spokoju.

Lubelska wspólnota sióstr liczy 4 zakonnice i jedną kandydatkę. Lubelska wspólnota sióstr liczy 4 zakonnice i jedną kandydatkę.
Agnieszka Gieroba /Foto Gość

Ilekroć szedł dobrze znaną sobie ulicą, widział wzdłuż niej młode kobiety, biedne, zaniedbane, szukające jakiegoś zajęcia. Dla wszystkich było oczywiste, że dla żadnej z nich przyszłość nie rysuje się optymistycznie. Prawie pewne było, że wszystkie skończą źle. Ksiądz Jan Antoni nie mógł się z tym pogodzić. Pomyślał, że przy parafii, w której pracuje, można by stworzyć Dzieło Miłosierdzia bardzo popularnej we Włoszech św. Doroty, które prowadziłoby szkołę dla dziewcząt, uczącą zawodu i zajmującą się nimi. Rzeczywiście tak się stało, jednak szkoła wymagała nauczycielek, a te – zapłaty. – To był prawdziwy problem, bo skąd wziąć pieniądze na utrzymanie szkoły, edukację dziewcząt i pensje? Sytuacja była dramatyczna – albo trzeba zamknąć szkołę, albo znaleźć nauczycielki, które będą pracowały za darmo. Nikt nie myślał wtedy o założeniu nowego zgromadzenia – opowiada historię s. Monika.

Dostępne jest 20% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.