Amerykańska działaczka pro life Rebecca Kiessling odwiedziła Lublin

Justyna Jarosińska Justyna Jarosińska

publikacja 14.03.2017 21:09

Rebecca Kiessling spotkała się ze studentami i mieszkańcami Lublina na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Wygłosiła wykład zatytułowany „O godności człowieka nienarodzonego”.

Rebecca Kiessling wiele razy podkreślała, że żyje tylko dlatego, że chroniło ją prawo Rebecca Kiessling wiele razy podkreślała, że żyje tylko dlatego, że chroniło ją prawo
Justyna Jarosińska /Foto Gość

Rebecca Kiesling w Polsce jest po raz pierwszy. W trakcie jej kilkudniowego pobytu zaplanowano wykłady w kilku miastach: Warszawie, Toruniu, Wrocławiu, Krakowie, Łomiankach i Lublinie. Wczoraj działaczka pro life miała spotkać się z mieszkańcami i studentami na Uniwersytecie Warszawskim. Niestety w związku z licznymi protestami, spotkanie odwołano.

Odwołania spotkania w Lublinie domagały się także organizacje lewicowe. Jednak bezskutecznie. Spotkanie odbyło się i przyciągnęło tłumy słuchaczy.

Rebecca Kiessling opowiedziała zgromadzonym w Auli kard. Stefana Wyszyńskiego o swoim życiu, które poczęło się w wyniku gwałtu. O przemianie z człowieka, który poszukuje sensu i wartości swojego życia w kogoś, dla którego to życie jest cudem. - Moja biologiczna matka oddała mnie do adopcji. Wychowałam się w żydowskiej rodzinie. Moi dziadkowie pochodzili z Galicji - opowiadała Rebecca. - Miałam 18 lat gdy zapragnęłam poznać swoich biologicznych rodziców. Wtedy dowiedziałam się, że zostałam poczęta w wyniku gwałtu i żyję tylko dlatego, bo w tamtym czasie w Michigan aborcja była zakazana. Zawdzięczam swoje życie tylko temu, że chroniło mnie prawo - podkreślała Kiessling. 

Działaczka pro life zwracała uwagę, że człowiek jest istotą ludzką bez względu na to czy ma cztery lata czy cztery dni w łonie matki. - Co wam mówią rodzice, gdy pokazują zdjęcia z usg? - pytała. - Mówią, że to jakaś grudka tkanek? Oczywiście, że nie! Mówią, że to wy! Niestety, gdy przechodzimy na temat aborcji, wiele osób jednak mówi: nie wiem co to jest. To nieuczciwość intelektualna - zaznaczała. Rebecca. Mówiła także, że nigdy nie można sobie pozwolić, by zapomnieć, że mówimy o żywych istotach. - Każdy kto twierdzi, że trzeba mieć prawo wyboru w kwestii przerywania ciąży, to jakby stanął i prosto w oczy powiedział mi: uważam, że twoja matka powinna była ciebie usunąć. To jest przykre. Wiem, że ludzie podchodzą do tego tematu nie nadając mu żadnej twarzy, żadnego wyrazu. Dla wielu to teoretyczna kwestia, o której po trzech minutach mają wyrobione zdanie. Wiem też, że w wielu miejscach w Polsce były protesty, bo niestety ludzie nie chcą, by ten problem zyskał jakaś konkretną twarz.

Kiessling zwracała tez uwagę, że cała branża in vitro zbudowana jest na pewności, że już od poczęcia mamy do czynienia z żywą istotą ludzką. Przywoływała także walczące o prawa kobiet feministki, którym przeciwstawiała prawo każdego człowieka do życia. - Zapytałam je, jaką wartość ma moje prawo jako kobiety, jeśli nie zostało mi udzielone prawo do życia? Wszystkie prawa nie mają znaczenia, jeśli nie dają prawa do życia - podkreślała.

Rebecca Kiesling jest prezesem pozarządowej organizacji „Save the 1”, skupiającej mówców i trenerów, dążących do edukowania społeczeństwa w kwestii konieczności pełnej ochrony życia nienarodzonego, bez jakichkolwiek wyjątków i kompromisów, a także ukazywania wartości każdego życia ludzkiego, bez względu na sposób, w jaki zostało poczęte. - Do naszej organizacji należy ponad 450 osób - mówiła Rebecca. - To ludzie poczęci wskutek gwałtu lub wskutek kazirodztwa, a także tacy, którzy doświadczyli gwałtu. Jest w naszej organizacji także wiele kobiet, które dokonały aborcji - także po gwałcie - i teraz tego żałują. Dziecko to nie jest najgorsza rzecz, jaka może przytrafić się zgwałconej kobiecie. Najgorsza jest aborcja. 

Więcej o historii życia Rebecii Kiessling w papierowym wydaniu lubelskiego GN.