Kto rano wstaje

Agnieszka Gieroba

|

Gość Lubelski 12/2017

publikacja 23.03.2017 00:00

Mogą na siebie liczyć, wspierają się, gdy przychodzi jakieś nieszczęście, wspólnie czują się odpowiedzialni za kościół – to wielka rodzina.

▲	O kościół wierni troszczą się od powstania parafii. ▲ O kościół wierni troszczą się od powstania parafii.
Agnieszka Gieroba /Foto Gość

Determinacja ludzi była ogromna. Polska po odzyskaniu niepodległości do bogatych państw nie należała. Kryzys, rozlewający się po świecie, w młodym kraju, który wracał do życia po latach niewoli, był gorszy niż gdzie indziej. W takiej sytuacji mogłoby się wydawać, że wszystkie siły ludzi skoncentrowane są na tym, by jakoś przeżyć. Jednak ewangeliczne powiedzenie „nie samym chlebem żyje człowiek” w tym przypadku sprawdziło się dosłownie. W Kawęczynie, małej wiosce położonej między Świdnikiem a Piaskami, ludzie chcieli mieć kościół. Do tej pory należeli do parafii Mełgiew, ale znaczne odległości w czasach, gdy nie było samochodów, utrudniały uczestnictwo we Mszy Świętej.

Dostępne jest 19% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.