Ekstremalne sam na sam z Panem Bogiem

Justyna Jarosińska Justyna Jarosińska

publikacja 24.03.2017 22:02

Po raz trzeci z Lublina na trasę Ekstremalnej Drogi Krzyżowej wyruszyli pielgrzymi. Łączą ich różne motywacje ale ten sam cel: przejść Drogę Krzyżową wyznaczoną trasą, w samotności, w nocy, rozważając Misterium Męki Pana Jezusa.

Uczestnikami tegorocznej EDK były też dzieci Uczestnikami tegorocznej EDK były też dzieci
Justyna Jarosińska /Foto Gość

Ubrani w polary, grube kurtki, czapki. Wielu z własnoręcznie zrobionymi krzyżami. Tłumnie wypełnili archikatedrę, by przed wyruszeniem w drogę, usłyszeć co Pan Bóg ma im do powiedzenia.

Spośród przeszło 2,5 tys. pątników, najwięcej wybrało najdłuższą drogę im. Sługi Bożego, liczącą 46 km i biegnącą z Lublina do Wąwolnicy. – Nie ukrywam, że zależało mi, by było naprawdę ekstremalnie – mówi Janek, który w trasę idzie z kolegą ze studiów. – Byłem kilka razy na pielgrzymce, ale w nocy nigdy nie zdarzyło mi się przejść więcej niż kilka kilometrów. Jeśli dojdę, będę z siebie dumny. Wysiłek chciałbym ofiarować za zdrowie mojej siostry.

Większość pielgrzymów, podobnie jak Janek na trasę wyruszało z konkretnymi intencjami. Jedni chętnie o nich mówili, inni woleli zachować je tylko w swoim sercu.

Dariusz Nowicki od wielu lat związany wraz z żoną z Kościołem Domowym, wybrał do przejścia trasę im. św. Faustyny Kowalskiej biegnącą wokół Zalewu Zemborzyckiego. – Nigdy nie byłem na żadnej pielgrzymce, nigdy też nie pokonywałem takich dystansów – mówi. – Chciałem jednak w tym Wielkim Poście przeżyć coś innego, coś ekstremalnego – śmieje się. – Nie ukrywam, że sam jestem ciekawy czy uda mi się dojść do stacji końcowej – dodaje.

Razem z Darkiem w trasę wyruszył Tomasz Biedacha. – Raz w życiu w 1998 r. byłem na pielgrzymce – mówi. – Teraz idę na wyjątkowe rekolekcje. Nie zakładam, że mogę nie dojść do końca, ale wiem, że różnie może się zdarzyć. Wybrałem trasę najkrótszą, bo jutro od rana mam szereg obowiązków, a z Wąwolnicy nie miałbym jak dotrzeć w miarę szybko do domu.

Trasę św. Faustyny wybrali też Magda i Michał Magochowie, którzy w tym roku Drogę Krzyżową przemierzają z synem Maksem. – Idziemy już po raz drugi. Wierzymy, że damy radę – mówi Magda. – Ja mam konkretną intencję – dodaje 11 – letni Maks. – Chciałbym prosić Pana Boga o życie wieczne dla mojej niedawno zmarłej prababci.

Tuż przed wyruszeniem z archikatedry pielgrzymi usłyszeli od biskupa Mieczysława, który przewodniczył Eucharystii, by do swoich intencji dołożyli jeszcze jedną. – Polecam wam jeszcze jedną intencję o którą prosił sam Chrystus. Żniwo wielkie ale robotników mało. Módlcie się proszę o powołania kapłańskie i zakonne. Świat potrzebuje kapłanów. Każdy z nas ich potrzebuje, ja też.

W tym roku ekipa techniczna EDK przygotowała cztery trasy różnej długości i trudności, aby wyjść naprzeciw możliwościom fizycznym uczestników.

Trasa żółta im. św. Jana Pawła II wiedzie przez miejsca związane w Lublinie ze św. papieżem. Zaczyna się w katedrze, kolejnym przystankiem jest KUL, potem parafia na Czubach. Dalej droga wiedzie do Wąwolnicy. 44 km drogami utwardzonymi lub częściowo utwardzonymi. Druga trasa czerwona liczy 46 km i jest to trasa Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego. Zaczyna się w katedrze, potem jest pielgrzymi docierają do parafii na Poczekajce erygowanej przez kard. Wyszyńskiego, dalej mijają Wojciechów, Kębło dochodząc do Wąwolnicy. To najdłuższa trasa.

Trzecia trasa fioletowa im. bł. biskupa Gorala swój początek także ma w katedrze. Wiedzie przez parafię bł. biskupa przy ul Popiełuszki później za skansenem czerwonym szlakiem turystycznym przez Nałęczów dochodzi do Wąwolnicy. Liczy 41 km.