Wojna nie odebrała nam nadziei

Agnieszka Gieroba

|

Gość Lubelski 17/2017

publikacja 27.04.2017 00:00

– Od 6 lat żyjemy bez prądu i bieżącej wody. Nie ma pracy, szkół, jedzenia. Jest jednak nadzieja, która pozwala nam trwać mimo zniszczeń i śmierci, jakie są wokół nas – mówiła w Lublinie s. Annie, która przyjechała z Aleppo.

▼	Młodzi z diecezji lubelskiej obecni  na spotkaniu. ▼ Młodzi z diecezji lubelskiej obecni na spotkaniu.
zdjęcia Agnieszka Gieroba /Foto Gość

Wojna nie przyszła nagle. Wkradała się do Aleppo powoli, zajmując kolejne dzielnice miasta. Na początku, mimo wielkiego lęku, jaki ogarnął mieszkańców, nie było najgorzej. Można było opuścić swój dom i udać się tam, gdzie jest bezpieczniej. Część ludzi tak zrobiła. Większość jednak została, bo nie miała dokąd pójść i nie chciała zostawić całego swego dobytku na pastwę losu. Potem przyszło oblężenie i uciec się już nie dało, a z dobytku ludzi nie zostało niemal nic – opowiada s. Annie ze Zgromadzenia Sióstr Jezusa i Maryi w Damaszku, która w Aleppo pracuje od 2003 roku.

Dostępne jest 14% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.