Powinniśmy zadbać o przyszłość chrześcijaństwa w Europie Środkowo-Wschodniej

rp

publikacja 26.04.2017 16:00

To proces "pełzającej sekularyzacji". Także w Polsce. Sytuacja się nie poprawi, jeśli nie zaproponujemy ludziom nowej jakości w perspektywie wiary w Boga.

Powinniśmy zadbać o przyszłość chrześcijaństwa w Europie Środkowo-Wschodniej Dwudniowe kolokwium w Pradze poświęcone jest przyszłości wiary religijnej w Europie Środkowej i Wschodniej. Uczestniczą w niej przedstawiciele Czech, Słowacji, Węgier, Polski. Udział biorą również przedstawiciele holenderskiego Kościoła ks. Rafał Pastwa /Foto Gość

Uczestnicy kolokwium "The Future of Religious Faith", organizowanego w Pradze przez ks. prof. Tomáša Halíka oraz prof. Pavla Hoška, pracują nad wypracowaniem wskazań i rekomendacji dla liderów życia kościelnego i dla wspólnot oraz duchowieństwa. Pierwszym krokiem pracy nad rekomendacjami było ukazanie specyfiki i dynamiki Kościołów poszczególnych krajach.

- To działanie oddolne, angażujące według naszych założeń socjologów i filozofów, ale także teologów. Temat projektu wynika z faktu, że zaobserwowaliśmy, iż Kościół coraz bardziej oddala się od współczesnej kultury, coraz mniej ją rozumie, a w związku z tym ma coraz mniejsze możliwości przekazania oferty współczesnemu człowiekowi - mówi prof. Hošek z Uniwersytetu Karola w Pradze.

Powinniśmy zadbać o przyszłość chrześcijaństwa w Europie Środkowo-Wschodniej   Od prawej: Dariusz Wadowski (Lublin), ks. Tomáš Halík (Praga), Pavel Hošek (Praga) i Przemysław Strzyżyński (Poznań) ks. Rafał Pastwa /Foto Gość Czesi, według dr Dany Hamplovej, prezentują niskie uczestnictwo w instytucjonalnym życiu Kościoła, ale ci, którzy uczestniczą w życiu wiary, są z kolei stabilni w swoich decyzjach. Większym dynamizmem charakteryzują się wspólnoty ewangelickie, choć brakuje chętnych do studiowania teologii. - Czeski sekularyzm ujawnia indywidualne, prywatne formy religijności. Mamy też szeroką kategorię "wierzących" bez jednoznacznego określenia swojej przynależności. Należy wspomnieć też o kategorii ludzi określanych mianem "independent christians", którzy przynależą do nieinstytucjonalnego chrześcijaństwa. Zwłaszcza ludzie młodzi nie chcą mieć do czynienia z Kościołem jako instytucją - wyjaśnia D. Hamplova z delegacji czeskiej.

Czeszka zauważyła ponadto, że w tym kontekście należy wspomnieć o trzech kategoriach osób: dwellers, seekers i apatheists ("mieszkańcach" Kościoła, osobach poszukujących i apateistach). Według statystyk, ponad 40 proc. Czechów wierzy w transcendencję, natomiast tylko 10 proc. identyfikuje siebie z tradycyjną chrześcijańską ideą osobowego Boga. Przedstawiając trzy możliwe scenariusze dotyczące przyszłości D. Hamplova wymieniła: kontynuację procesu kryzysu, modernizację i liberalizację nauczania kościelnego oraz pojawienie się ruchów odrodzeniowych w obrębie chrześcijaństwa opartych ściśle na Ewangelii, z zaadoptowaniem kultury popularnej.

- Mamy do czynienia w dzisiejszej kulturze z dwiema skrajnymi postawami - fundamentalizmem i liberalizmem. Kościół jednak powinien pokazać inną perspektywę, zaproponować ludziom nowy kontekst bycia w Kościele - podkreślał z kolei ks. prof. Halík.

Prof. Andras Mate-Tόth z Węgier oparł swoje wystąpienie na twierdzeniu, że konieczna jest odnowa, z akceptacją dziedzictwa poranionego społeczeństwa w wyniku komunizmu. Przed 1945 r. Kościół węgierski był silny, komunizm sprawił rozpad wiary i zaufania wobec Kościoła. Od 1978 r. nastąpiło odnowienie życie religijnego, jednak ciągle spada liczba osób tradycyjnie przynależących do Kościoła. Delegacja węgierska podkreśliła, że kryzys wiary i religijności związany był w ich kraju zawsze z instrumentalnym traktowaniem Kościoła przez rządzących i zaangażowaniem duchownych w sprawy polityczne. - Podobny trend zauważamy obecnie. Duchowni powinni być autonomiczni. Aktualnie dostrzegamy analogię z czasami, gdy władzę sprawował János Kádár - podkreślają Węgrzy obecni na kolokwium w Pradze.

- Wiele małych krajów, także Węgry, przez wiele lat marzyło o autonomii. Kiedy ją odzyskaliśmy, potrzeba z kolei odbudowania solidarności w czasie niepodległości - mówił prof. Mate-Tόth. Odwołał się do idei solidarności, o której pisał Jan Paweł II w Solicitudo rei socialis. - Powinniśmy starać się zrozumieć w obrębie współczesnego chrześcijaństwa, że w centrum naszej wiary jest zmartwychwstały Chrystus, silniejszy niż to, co nas otacza. On daje nam siłę do dzieła miłosierdzia - podkreślał, mówiąc o konieczności solidarności między narodami.

Wśród rekomendacji strony węgierskiej znalazła się konieczność wewnętrznej odnowy chrześcijaństwa poprzez pogłębioną formację księży i sióstr zakonnych, katechetów i liderów życia religijnego oraz wspólnot. - Prawda jest ofertą Boga i ciągle jest "przed nami". Ale też jesteśmy wezwani do odnowy na zewnątrz. Kościół powinien znajdować się w samym centrum społeczeństwa, a nie ponad nim i być solidarny z ludźmi, zwłaszcza z ludźmi znajdującymi się na marginesach - referował profesor z Węgier. Wśród rekomendacji znalazło się wskazanie do zmiany języka kościelnego i teologicznego poprzez nadanie mu dynamizmu i autentyczności. Podkreślił, że kształcenie nowych liderów życia religijnego nie powinno mieć charakteru tworzenia "odbitki mistrzów".

Dr hab. Dariusz Wadowski z Wydziału Nauk Społecznych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, przewodniczący polskiej delegacji, w swoim wystąpieniu podkreślił, że - według badań CBOS z 2014 r. - ponad 89 proc. polskiego społeczeństwa przyznawało się do związków z chrześcijaństwem. Osoby określane mianem niereligijnych lub bez określonej przynależności wspólnotowej to ok. 3-5 proc. Według prezentacji, którą przedstawił, chrześcijaństwo w Polsce jest zupełnie dominującą religią. Wiara jest relatywnie silna, ale też pojawiło się pojęcie "pełzającej sekularyzacji". Faktem jest również, że osoby określające się mianem wierzących wątpią w istnienie Boga, wierzą w reinkarnację albo nie wierzą w życie wieczne. Polska religijność opiera się również na uczestnictwie w obrzędach religijnych związanych z życiem rodzinnym i społecznym. - Obserwuje się rosnący rozdźwięk między nauczaniem moralnym Kościoła a praktyką osób wierzących na co dzień - podkreślał D. Wadowski.

Przemysław Strzyżyński z UAM w Poznaniu wskazywał konieczność zmiany funkcjonowania niektórych polskich parafii, które powinny stać się wspólnotami, a nie anonimowymi zbiorami ludzi, którzy po nabożeństwie wychodzą z kościoła i nic ich nie łączy. - Parafia powinna być miejscem integracji i budowania wspólnoty, która pomoże udzielić odpowiedzi na trudne pytania i udzielić swoim członkom wsparcia w trudnych momentach życia. Zdarza się przecież, że członkowie dużych parafii się nie znają poza spotkaniami na niedzielnych Mszach św. - mówił socjolog z Poznania.

Kolejnym postulatem polskiej grupy jest konieczność zmiany języka kościelnego i teologicznego. Także na poziomie edukacji w seminariach. - Potrzebujemy nowej formy apologetyki, aby uzasadniać i wyjaśniać znaczenie i sens chrześcijaństwa - podkreślał P. Strzyżyński. Ze strony reprezentanta polskich liderów kościelnych padła sugestia, aby położyć nacisk na rozumienie znaczenia i wpływu mediów, które w znacznym stopniu kreują religijność i wpływają na wiarę. - Jeśli mówimy o wierze kulturowej i religijnej, to powinniśmy również wyróżnić media influenced faith - podkreślił. Kolejnym wskazaniem była kwestia odejścia od bezpośredniego zaangażowania partyjnego na rzecz aktywności społecznej liderów życia religijnego i wspólnot oraz grup. - Mimo że młodzi ludzie chodzą do kościoła, nie mają zaufania do instytucji. Nie powinniśmy się obawiać różnorodności wiary i indywidualności. Ludzie potrzebują Chrystusa, kontemplacji i ciszy w kościołach oraz odpowiedzi na ważne dla nich pytania. Wszystko inne znajdą poza Kościołem - podkreślił. Dodał, że aktualność przesłania Chrystusa polega dziś na tym, że często zapominamy o tym, czego nauczał.

Dr Tatiana Podolińska i dr Pavol Bargar ze Słowacji podkreślili, że religijność na Słowacji również została osłabiona przez wpływ komunizmu. Ale pojawiają się tendencje wzrastające w obrębie wiary, która nie jest ściśle powiązana z instytucją. - Krajobraz religijności słowackiej jest złożony. Tylko 32 proc. osób stanowi tradycyjne chrześcijaństwo, ok. 40 proc. - posttradycyjne chrześcijaństwo, a ok. 10 proc. to ateiści i osoby niezaangażowane w wiarę - tłumaczyli.

- Tradycyjne chrześcijaństwo na Słowacji się kurczy. Wzrastają indywidualizacja i sekularyzacja społeczeństwa. Wielu ludzi skupia się na politycznych i społecznych odniesieniach Kościoła. Pastoralny dyskurs jest werbalny, a społeczeństwo oczekuje bardziej obrazowego i atrakcyjnego przekazu. Młode pokolenie potrzebuje nowego przekazu Biblii i Chrystusa. Tradycyjny sposób nie przemawia. Ukazywanie chrześcijaństwa jako religii opresji, sądu, walki z grzechem i monologu nie ma przyszłości. Potrzeba ukazywać Kościół jako miejsce dialogu, dawania nadziei, wiary i Chrystusa - podkreślali Słowacy.

Ich zdaniem, istnieją dwa główne nurty przyszłości chrześcijaństwa na Słowacji. Pierwszy - restrykcyjny, bez dialogu, za to z monologiem, gdzie Kościół mówi, a wierny słucha. Wtedy liczba wierzących nadal będzie maleć, a na rozwiązanie problemów będzie już za późno.

Jako drugą perspektywę ukazano pójście za Chrystusem z akceptacją rzeczywistości, w której nie wszyscy ludzie chcą iść za Nim. Otwarcie na poszukujących i na prawdę, która znajduje się także w innych miejscach niż Kościół. - Z pewnością należy szukać rzeczywistości i drogi pośredniej. Ale wszyscy mamy poczucie, że czas na reakcję się kurczy - podkreślali.

Z kolei ks. Jan Kotas, rektor seminarium arcybiskupiego w Pradze, wyjaśniał, że kluczową rolą jest zaufanie wobec instytucji Kościoła. - Wiem też, że ludzie mają czasami zbyt wygórowane wymagania wobec księży. Inna sprawa, że powinniśmy nauczyć się rozmawiać z ludźmi, którzy mają inne podejście do wiary. Zauważam też, że obecnie mamy o wiele więcej możliwości w dotarciu do ludzi niż 20 lat temu. W seminarium spotykam tych samych ludzi, których spotykam w społeczeństwie - ustabilizowanych i poszukujących (dwellers and seekers). Pokolenie moich studentów urodziło się w wolnym i chaotycznym świecie. Większość kleryków to konwertyci. Trudno jest tych ludzi zindywidualizowanych włożyć w strukturę wspólnotowego życia - tłumaczył.

"Katolicka mniejszość kościelna w postchrześcijańskiej sytuacji kulturowej" - to temat wystąpienia prof. Stafa Hellemansa z Holandii. - Kiedyś mogliśmy mówić o owczarni wierzących, dziś mamy do czynienia z indywidualizacją wiary - wyjaśnił. Zaznaczył, że ludzie, którzy określają siebie jako poszukujący (seekers), stanowią dziś znaczną grupę wewnątrz Kościoła. - Religijna oferta powinna być opracowana przez struktury hierarchiczne. Należy założyć większą autonomię dla podejścia indywidualnego. Kościół sam powinien zadbać, aby był atrakcyjną ofertą dla ludzi, którzy mogą być szczęśliwi, znajdując Boga. Trzeba również zrezygnować z koncentracji na jednolitości w obrębie Kościoła - podkreślił Holender.

Zdaniem prof. Hellemansa, wspólnoty katolickie będą stawały się mniejsze, w niektórych krajach europejskich staną się wręcz mniejszością. Stracą też pozycję na rzecz buddyzmu, który jest poprzez atrakcyjność oferty coraz popularniejszy na zachodzie kontynentu. - Dlatego główne kościoły powinny zadbać o ofertę, tak jak inni to robią. Przecież to wydaje się takie oczywiste - podkreślił profesor z Tilburg University.

Prof. Peter Junkers z Holandii skupił się na zagadnieniu przyszłości Kościoła z perspektywy potrzeb w erze po Soborze Watykańskim II. - Jak Kościół powinien stać się mediatorem pomiędzy Bogiem a światem - jest dziś, z mojej perspektywy, kluczowym zagadnieniem. Zwłaszcza w kontekście poszukiwania "wymagających" osób - mówił w odniesieniu do przełomu, jaki wniosła konstytucja Lumen gentium. Zaznaczył, że należy odejść od teologii "europejskiej", zdając sobie sprawę z konieczności szerszego odniesienia. - Odnowa Kościoła katolickiego na świecie nie może się dokonywać jedynie na poziomie języka i symboli, ale przede wszystkim na poziomie autentycznego ożywienia wspólnot. Katolicyzm nie może się sprowadzać do instytucji lub wyznań narodowych - zaznaczył.

W kontekście braku powołań podkreślił, że należy przemyśleć na nowo teologię wierności tak, aby człowiek współczesny miał świadomość, że wierność nie oznacza zaprzeczenia jego radości życia i wolności. - Powinniśmy współczesnemu pokoleniu zaoferować, i odkryć dla siebie samych, silną identyfikację - głębszą niż to, co oferuje jakikolwiek zewnętrzny znak, jak chociażby habit czy sutanna - podkreślił.