Dzieci z domów dziecka poszukują przyjaciół

Agnieszka Gieroba Agnieszka Gieroba

publikacja 04.05.2017 09:45

We własnych rodzinach nie mieli szans na dobre wzorce. W placówkach opiekuńczych, do których trafili, o modelu rodziny w ogóle nie może być mowy. Dlatego poszukiwane są rodziny, które mogłyby zaprzyjaźnić się z dziećmi z domów dziecka.

Każdemu, nawet dzieciom, potrzebny jest przyjaciel Każdemu, nawet dzieciom, potrzebny jest przyjaciel
Agnieszka Gieroba /Foto Gość

Każdy uczy się przez modelowanie. Najwięcej otrzymujemy w rodzinie, ale możemy czerpać również z innych wzorów osobowych. Podglądamy rodziny przyjaciół, krewnych i bierzemy z nich to, co uważamy za najlepsze. Sprawdzone rozwiązania przenosimy do swoich rodzin. Dzieci z placówek opiekuńczo-wychowawczych mają z tym problem.

– W domu dziecka staramy się codzienność jak najbardziej upodobnić do życia rodzinnego. Jest to jednak obarczone wadą pewnej sztuczności wynikającej z braku prawdziwego środowiska rodzinnego. Dzieci słyszą od nas o tym jak powinna funkcjonować rodzina by wszyscy byli szczęśliwi, ale jest to ciągle tylko teoria. Dlatego powstał program wolontariatu rodzinnego, który ma pomóc wychowankom domu dziecka zobaczyć normalne życie – mówi Sławomir Pawłowski dyrektor Domu Dziecka im. Ewy Szelburg –Zarembiny w Lublinie.

Sprawa nie jest łatwa. Po pierwsze dlatego, że nie ma na razie zbyt wielu rodzin, które chciałyby zaprzyjaźnić się z podopiecznymi domu dziecka, a po drugie nie wszystkim z dzieci czy młodzieży taka przyjaźń przychodzi z łatwością.

- Nasi podopieczni pochodzą z trudnych rodzin. Najczęściej są to rodziny niepełne, często zmagające się z problemem alkoholowym. Wielu doświadczyło w rodzinnych domach kłótni, braku odpowiedzialności dorosłych, trudności w nawiązywaniu serdecznych i bliskich więzi z rodzicami, niektórzy byli świadkami różnorodnej przemocy. Część z nich doświadczyła opuszczenia i braku możliwości realizacji podstawowych potrzeb życiowych. Przekładało się to na niewłaściwe realizowanie obowiązku szkolnego, co z kolei generowało kolejne naprawdę trudne sytuacje, które doprowadziły do umieszczenia w placówce opiekuńczo-wychowawczej. Każdy z nas ma jednak tendencję do idealizowania domu rodzinnego i nie jest możliwe „odcięcie korzeni”. Również nasze dzieci chcą być lojalne wobec swoich rodzin pochodzenia. Niestety w ich rodzinach bardzo trudno o model dobrych relacji małżeńskich i rodzinnych – mówi Sławomir Piotrowski.

Dlatego narodził się pomysł na stworzenie programu wolontariackiego, do którego w szczególny sposób zaproszone są rodziny, które chciałyby zaprzyjaźnić się z dzieckiem. – Nie chodzi tu o jakieś sztuczne stwarzanie sytuacji przyjacielskich, ale o to by z naszymi dziećmi zwyczajnie spędzać czas, tak by mogły zobaczyć, że są rodzinny inne niż te, które znają ze swojego doświadczenia – mówi pani Agnieszka Mucha psycholog.

Każdy z wychowanków jest inny i ma inne potrzeby. Jeśli w relacje przyjaźni jakaś rodzina wchodzi z 6 latkiem, potrzebuje on więcej ciepła, przytulania, opieki. Jeśli przyjaźń rodzi się między nastolatkiem a rodziną, potrzeby są zupełnie inne.

– Nasze dzieci w każdym wieku potrzebują przyjaźni i dobrych wzorców. To wcale nie jest tak, że tylko maluchy są zdolne się z kimś zaprzyjaźnić. Mamy teraz w naszej placówce chłopca, który zdaje maturę. Mimo tego, że jest dorosły wiemy, że chętnie wszedłby w takie relacje, by móc z kimś pogadać, poradzić się, zadzwonić do kogoś jednego wyjątkowego by podzielić się radością czy smutkiem. Człowiek zawsze do szczęścia potrzebuje drugiego człowieka na wyłączność, a dom dziecka tego nie zapewnia. Wychowawcy, nawet najbardziej oddani i wrażliwi, nie są w stanie być na wyłączność dla dziecka. Zarówno dzieci jak i młodzież potrzebują zaprzyjaźnionej rodziny, która będzie tylko jego, która jak przyjdzie do naszej placówki w odwiedziny, to przyjdzie do jednej konkretnej osoby, a nie do wszystkich – podkreśla Sławomir Piotrowski.

Wolontariat rodzinny może mieć różne formy. To kwestia indywidualnego ustalenia. Czasem wystarczy by zabrać systematycznie kogoś na spacer i z nim pogadać, innym razem zawieść na jakieś dodatkowe zajęcia czy wspólnie odrobić lekcje.

– Rodziny, które się do nas zgłaszają mogą wziąć udział w specjalnych warsztatach i przygotowaniu, by wiedziały na co mogą liczyć i czego mogą się spodziewać. Nie są zostawiane same sobie, ale w każdej sytuacji mogą liczyć na pomoc psychologa czy pedagoga. Mamy nadzieję, że to ułatwi ludziom podjęcie takiej decyzji, by zaprzyjaźnić się z jakimś naszym podopiecznym – mówi Agnieszka Mucha.

Osoby, które chciałby dowiedzieć się więcej lub zostać rodziną zaprzyjaźnioną mogą zgłaszać się w biurze Centrum Administracyjnego im. Ewy Szelburg-Zarembiny  w Lublinie przy Al. Racławickich 22  lub kontaktować się telefonicznie i elektronicznie: tel. 81 5320830, e-mail: sekretariat@ddesz.lublin.eu.