publikacja 18.05.2017 00:00
Wojciech Cugowski z zespołu Bracia i projektu „Cugowscy” opowiada o fascynacji muzyką i rodziną.
Wojciech Cugowski: Dzisiaj brakuje muzyki markowej, która stawia na dobrą grę i śpiew. Koncentrowanie się jedynie na przekazie rodzi pustkę.
ks. Rafał Pastwa /Foto Gość
Ks. Rafał Pastwa: Bycie muzykiem to ciężka praca?
Wojciech Cugowski: Nie czuję się, jakbym chodził do pracy. Choć wiadomo, że do tego momentu, w którym znaleźliśmy się jako zespół Bracia, musieliśmy dochodzić dosyć długo i żmudnie. Praca muzyka oprócz tego, że jest piękna i przyjemna, ma swoje trudniejsze i ciemniejsze strony – tak jak każde zajęcie. Trzeba nauczyć się z tym żyć i realizować to, co się zamierzyło.
Obecnie chce się szybko zostać gwiazdą, zdobyć łatwo i bez wysiłku sukces...
Myślę, że bycie gwiazdą i bycie muzykiem to dwie różne rzeczy. My chcieliśmy zostać muzykami, chcieliśmy dobrze grać, dobrze śpiewać, dobrze wykonywać swoją pracę. To założenie ciągle nam przyświeca. Gwiazdorstwo nas nie interesuje. Gwiazd, pojmowanych w tradycyjny sposób, jest na świecie niewiele.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.