Jak Matka Boża ustrój próbowała obalić

Agnieszka Gieroba

|

Gość Lubelski 26/2017

publikacja 01.07.2022 09:19

Oskarżonym mógł być każdy, kto znalazł się w pobliżu katedry lub publicznie przyznawał do wiary w cud. Śpiewanie pieśni religijnych przed katedrą kwalifikowało się od razu do postawienia przed sądem. Tak było w Lublinie w lipcu 1949 roku.

3 lipca cudowny obraz Matki Bożej Płaczącej wynoszony jest z katedry w procesji na ulice Lublina. 3 lipca cudowny obraz Matki Bożej Płaczącej wynoszony jest z katedry w procesji na ulice Lublina.
Agnieszka Gieroba /Foto Gość

Halina Sołtys była wówczas młodą dziewczyną. Do katedry zaglądała często, jak większość mieszkańców Lublina. Jednak od 3 lipca, kiedy na obrazie Matki Bożej pojawiły się łzy, nie było to takie proste. Nieustanne pielgrzymki ludzi ciągnących nie tylko z miasta, ale i różnych stron Polski sprawiały, że pod katedrą stały ogromne kolejki oczekujących, by pomodlić się przed obrazem Matki Bożej. Dla ówczesnych władz było to nie do zniesienia. O cudzie nie mogło być mowy – pisała ówczesna prasa, nazywając wierzących ciemnogrodem. Ludzie jednak nic sobie z tego nie robili. Tłumnie przyjeżdżali do katedry, gdzie odnotowywano wiele nawróceń i uzdrowień.

Dostępne jest 16% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.