publikacja 22.02.2018 00:00
Dr hab. Dariusz Wadowski, adiunkt w Katedrze Medialnej Komunikacji Społecznej w IDiKS KUL, mówi o śp. prof. Leonie Dyczewskim OFM Conv.
D. Wadowski podkreśla, że jego mentor miał zdolność głębokiego rozumienia rzeczywistości.
ks. Rafał Pastwa /Foto Gość
Ks. Rafał Pastwa: W lutym przypada druga rocznica śmierci o. prof. Leona Dyczewskiego. To osoba wyjątkowa pod wieloma względami. Pytałem w różnych środowiskach, kto był jego najbliższym współpracownikiem. Odpowiadano mi: „jego umiłowanym uczniem był Wadowski”. Co sobie uświadomiłeś, gdy odszedł?
Dr hab. Dariusz Wadowski: To, że zostałem przez niego uformowany. Był moim mistrzem. Znaliśmy się blisko trzydzieści lat. Mogłem czerpać od niego wiedzę i wartości. W ostatnich latach przed śmiercią ojciec profesor był już poza Lublinem, a kontakt stał się nieco luźniejszy, jednak regularnie rozmawialiśmy przez telefon.
Spotykaliście się również w ramach Stowarzyszenia „Akademia Społeczna”.
Był jego twórcą. Nawet gdy już nie mieszkał w Lublinie, nadal przyjeżdżał z Łodzi, żeby pobyć z nami dwie godziny. Tylko po to. To pokazuje, jak bardzo zależało mu na kontakcie.
Pamiętasz wasze pierwsze spotkanie?
Na studiach w ramach zajęć fakultatywnych zapisałem się na zajęcia z socjologii kultury do o. prof. Dyczewskiego.
Wyróżniał się czymś szczególnym?
I tak, i nie. Był profesorem wymagającym, ale wtedy było standardem, że wymagano więcej od młodych niż dzisiaj.
Dostępne jest 27% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.