Wymodlony i wyczekany

Justyna Jarosińska

publikacja 29.03.2018 00:00

Potrzeba już tak niewiele, by w dużym domu na obrzeżach Wąwolnicy mogły zamieszkać dzieci potrzebujące normalnego życia.

Siostry z utęsknieniem czekają na zakończenie budowy domu. Siostry z utęsknieniem czekają na zakończenie budowy domu.
Justyna Jarosińska /foto gość

Budynek wzniesiony przez siostry kapucynki w większości z datków ludzi dobrej woli z zewnątrz jest już prawie gotowy. – Musimy zrobić jeszcze wjazd na posesję, wejście do domu i uporządkować teren wokół – mówi s. Barbara Wiórko, przełożona wąwolnickiego domu. – W środku trzeba jeszcze uzbroić w instalacje przeciwpożarowe trzy duże klatki schodowe, które na razie są w stanie surowym, wytynkować kilka pomieszczeń, wykończyć jedną łazienkę – dodaje s. Edyta Mróz, odpowiedzialna za budowę domu. – Góra budynku mogłaby być dokończona później. Gdybyśmy miały te najważniejsze rzeczy, mogłybyśmy się starać o przyjęcie dzieci – dodaje.

Rzucone na głęboką wodę

Siostry kapucynki w Polsce mają zaledwie pięć swoich domów. Trzy z nich znajdują się na terenie naszej archidiecezji: w Lublinie, Piaskach i Wąwolnicy. Najważniejszym charyzmatem zgromadzenia jest opieka nad dziećmi opuszczonymi i potrzebującymi pomocy. Od 1990 r. w lubelskim domu przy ul. Romanowskiego razem z siostrami mieszkają dzieci w różnym wieku.

Dostępne jest 21% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.