Puzon zamiast karabinu

Justyna Jarosińska

|

Gość Lubelski 15/2018

publikacja 12.04.2018 00:00

Choć większość z nas kojarzy ich przede wszystkim z hymnem państwowym oraz różnego rodzaju marszami, to jednak lubelska orkiestra wojskowa coraz częściej pokazuje, że ma także inny repertuar.

	Artyści w mundurach zapewniają oprawę w trakcie uroczystości państwowych, ale coraz częściej można ich usłyszeć także przy innych okazjach. Artyści w mundurach zapewniają oprawę w trakcie uroczystości państwowych, ale coraz częściej można ich usłyszeć także przy innych okazjach.
Justyna Jarosińska /Foto Gość

Jest jedną z najstarszych wojskowych orkiestr w Polsce. Powstała w Sielcach nad Oką w styczniu 1944 r. i wchodziła w skład 3 Pomorskiej Dywizji Piechoty im. Romualda Traugutta. Od tamtego czasu gra bez przerwy aż do dziś, a od stycznia 2013 r. działa jako samodzielna jednostka wojskowa, podległa bezpośrednio Dowódcy Garnizonu Warszawa. W jej skład wchodzi 29 muzyków w stopniu co najmniej podoficerskim. – W Polsce jest zaledwie kilkanaście orkiestr wojskowych – wyjaśnia dowódca lubelskiej orkiestry kapelmistrz Rafał Palutkiewicz. – Nasza jest jedną z mniejszych, ale możemy się pochwalić tym, że w skład orkiestry wchodzą dwie kobiety, które grają na saksofonach.

Żołnierze muzycy

Choć grupa pod przewodnictwem st. chorążego sztabowego Rafała Palutkiewicza to typowa orkiestra dęta, bo muzycy grają głównie na trąbkach, puzonach, tubach i saksofonach, to jednak na potrzeby koncertów, które ostatnio wykonują, stają się typowym bandem. – Gdy tylko chcemy i jest takie zapotrzebowanie, możemy wprowadzić gitarę akustyczną, basową, a nawet wokal – chwali się kapelmistrz. Wśród żołnierzy muzyków są tacy, którzy mają ukończoną przynajmniej średnią szkołę muzyczną, jednak, jak zapewnia R. Palutkiewicz, coraz częściej pojawiają się osoby, które mają za sobą muzyczne studia wyższe.

Dostępne jest 35% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.