Gospodarcze przekleństwo Polski Wschodniej?

ks. Rafał Pastwa

publikacja 19.04.2018 06:48

Nie sprowadzimy tu takich potentatów jak Apple czy inni, nie wygramy rywalizacji z Wrocławiem. Ale czy możemy sprowadzać inne marki, chociażby z Azji?

Gospodarcze przekleństwo Polski Wschodniej? Lubelskie Forum Biznesu to ciekawa propozycja na poszukiwanie zmian w zakresie dynamiki gospodarczej Polski wschodniej ks. Rafał Pastwa /Forto Gość

Rozpoczęła się kilkudniowa konferencja „Wartość w Biznesie”. Jest to wydarzenie skupiające przedstawicieli świata nauki, biznesu i polityki wokół problematyki wartości w praktyce gospodarczej. Tematem przewodnim tegorocznej edycji jest zagadnienie ekspansji przedsiębiorstw oraz wpływ na kreowaną przez nie wartość dla otoczenia społeczno-gospodarczego. Konferencję poprzedziło pierwsze Lubelskie Forum Biznesu.

- Przy jego organizacji przyświecała mi chęć odpowiedzi na pytanie, dlaczego mimo wpompowywania środków unijnych w Polskę Wschodnią, dystans, biorąc pod uwagę wskaźniki ekonomiczne – do Polski Zachodniej czy Centralnej, nie mówiąc już o Europie - nie jest zmniejszany. Organizując forum, chcieliśmy zadać pytania tzw. rekinom biznesu i politykom – z czego ta sytuacja może wynikać? I czy to jest do naprawienia? Czy istnieją czynniki, które umożliwiłyby wyrwanie się z tych uwarunkowań Polski B – mówi prof. Artur Paździor, prodziekan Wydziału Zarządzania Politechniki Lubelskiej i główny organizator wydarzenia.

Podczas rozpoczęcia forum uczestników: polityków, naukowców i przedsiębiorców powitał prof. Paździor. W programie artystycznym wystąpili uczniowie z Zespołu Szkół nr 1 im. Władysława Grabskiego. Zaproszeni do udziału byli także studenci Politechniki Lubelskiej.

W pierwszej sesji forum odbywającego się na Zamku w Lublinie, prowadzonej przez redaktora W. Brakowieckiego uczestniczyli: wiceminister w resorcie inwestycji i rozwoju Artur Soboń, wicemarszałek województwa Grzegorz Kapusta i zastępca prezydenta Lublina Krzysztof Komorski.

Wiceminister Soboń w swojej wypowiedzi zaznaczył, że status terenu granicznego nie przysparza korzyści. – Jesteśmy również terenem granicznym Unii Europejskiej – podkreślał. Stwierdził, że Lubelszczyzna jest na końcu peletonu. A to, że się rozwija – nie ulega wątpliwości. Tyle tylko, że inni też się rozwijają, niekiedy znacznie szybciej. Zdaniem wiceministra ze Świdnika ciągle brakuje nam zdefiniowania lokalnych potencjałów, aby móc je rozwijać. W kontekście polityki spójności zauważył, że mamy do czynienia z pogłębiającym się dystansem w rozwoju gospodarczym w stosunku do innych regionów Polski, ale także w obrębie Lubelszczyzny występują znaczące dysproporcje. I nic na razie nie wskazuje na ich przełamanie. Stwierdził, że brakuje w naszym regonie championów na miarę Azotów Puławy czy Lubelskiego Węgla.

Podkreślił, że w maju rozpoczną się kolejne rozmowy z Komisją Europejską odnośnie termomodernizacji i ekologii. Oraz to, że będzie liczył na wsparcie ustawy jego autorstwa dotyczącej budowy nowych mieszkań w Polsce, gdyż dokonuje się redefinicja programu Mieszkanie Plus, jako że sektor budowlany jest również istotny z punktu widzenia gospodarczego. Zauważył, że dystans do regionów lepiej rozwiniętych wynika również z faktu, że nie mamy dobrze rozwiniętych połączeń drogowych.

Wicemarszałek Grzegorz Kapusta mówił o wzrastającym tempie wymiany handlowej. Podkreślił, że rośnie w naszym regionie znaczenie przemysłu elektromaszynowego oraz chemicznego, choć rolnictwo nadal jest mocną częścią lokalnej gospodarki. – Dynamika rozwoju i sprzedaży cieszy. Mamy też potencjał uczelni wyższych. To swego rodzaju sprawdzian, na ile wykorzystamy w biznesie potencjał naukowy – powiedział. Podkreślił, że należy skupić się na dobrym wykorzystaniu środków unijnych oraz postawić na szkolnictwo, w tym zawodowe. To ostatnie zostało jego zdaniem w ostatnim czasie dość dobrze dofinansowane przez urząd marszałkowski, nawet do poziomu powiatowego.

Wicemarszałek podkreślił, że najgorsze dla biznesu są nagłe zmiany, wstrząsy w obrębie prawa. A tym, co należy jeszcze bardziej wykorzystać, są zasoby zielone Lubelszczyzny, a więc turystyka w szerokim znaczeniu.

Krzysztof Komorski, zastępca prezydenta miasta stwierdził, że kultura nie musi być jedynie dodatkiem do gospodarki, gdyż w Lublinie stanowi ona koło zamachowe dla niej. Jak powiedział, 700-lecie Lublina wygenerowało 300 mln zł. dla lokalnego biznesu. – Jako miasto dobrze wykorzystaliśmy ostatnią dekadę. Jest lotnisko, rozszerzyliśmy strefę ekonomiczną. Powinniśmy jednak wykorzystywać bardziej potencjał akademicki, mamy wiele do zrobienia również w innych dziedzinach – mówił.

Zauważył, że w Lublinie powstaje powierzchnia biurowa na poziomie takich miast, jak chociażby Wrocław. Podkreślił, że politycy szczebla lokalnego i centralnego powinni wiedzieć, że wszystko sprowadza się do relacji międzyludzkich. – Dla dobra regionu ostatecznie – zaakcentował. - Nie sprowadzimy do miasta takich potentatów jak Apple czy inni, nie wygramy tu rywalizacji z Wrocławiem. Ale możemy, i to robimy, sprowadzać inne marki. – Naszym obowiązkiem jest również rozszerzenie podstref ekonomicznych. Mam nadzieję, że premier Morawiecki o tym myśli – podsumował.

W dalszej części Lubelskiego Forum Biznesu wystąpił A. Matacz, zastępca dyrektora Urzędu Statystycznego w Lublinie. Mówił o danych dotyczących Krajowego Rejestru Urzędowego Podmiotów Gospodarki Narodowej (REGON) i podmiotów w nim zarejestrowanych.

Podkreślił, że w rejestrze REGON na koniec 2017 r. zarejestrowanych było na Lubelszczyźnie 177 tys. podmiotów. Jego zdaniem dystans do innych regionów się nie zmniejsza, ale raczej się pogłębia. Zwrócił uwagę, że wpływ na rozwój gospodarczy nadal mają uwarunkowania historyczne, także te dotyczące granic. – Dzisiejsza granica zachodnia jest formalnością w wielu aspektach, granica wschodnia, która nas dotyczy – mocno oddziałuje w gospodarce i innych dziedzinach. Trzeba uwzględnić również to, że mamy ciągle wyraźne ślady granic historycznych, granic rozbiorowych. Wskaźniki przedsiębiorczości będą w tym zakresie bardzo widocznie. W województwach Polski zachodniej i północnej te wskaźniki są dwukrotnie wyższe jeśli chodzi o przedsiębiorczość liczoną w oparciu o liczbę przedsiębiorstw w rejestrze REGON na 10 tys. mieszkańców. Województwo lubelskie na 10 tys. osób ma zarejestrowanych 833 podmiotów, podczas gdy średnia dla Polski to 1122, a w województwie zachodniopomorskim to ponad 1300. Lubelskie jest 15. na 16 miejsc – analizował A. Matacz.

Zwrócił uwagę również na nowe opracowanie GUS dotyczące porównania aktywności gospodarczej i przedsiębiorczej terenów przygranicznych w porównaniu do pozostałych części danego województwa. - Powiaty Polski Północnej oraz te graniczące z Obwodem Kaliningradzkim są dużo bardziej aktywne od Polski Wschodniej. Mimo, że granica z Obwodem Kaliningradzkim jest szczelna, to aktywność przedsiębiorczości jest tam o wiele wyższa niż na terenach przygranicznych województwa Lubelskiego – mówił.

Ciekawostką jest z pewnością informacja, że miasta powiatowe województwa lubelskiego koncentrują jedną trzecią wszystkich podmiotów zarejestrowanych w REGON, natomiast w samym mieście Lublin jest jedna czwarta z tych 177 tys. podmiotów zarejestrowanych w REGON. Aż 96 proc. tych podmiotów stanowią mikroprzedsiębiorstwa. Ma to również ogromne znaczenie w kontekście kształtowania rynku pracy.

W kolejnym panelu uczestniczyli przedstawiciele dużego biznesu, m.in. Jacek Janiszek, prezes Zakładów Azotowych w Puławach oraz Aleksander Batorski, Prezes Zarządu Fabryki Cukierków „Pszczółka” Sp. z o.o. Trzeci panel podczas Lubelskiego Forum Biznesu 2018 poświęcono rozwojowi przedsiębiorczości w regionie z perspektywy lubelskich pracodawców.