Tu biskup Stanisław rycerza wskrzesił

Justyna Jarosińska

publikacja 08.05.2019 09:48

Patron Polski, archidiecezji i najstarszej parafii na Lubelszczyźnie ma tam swoje sanktuarium. Do Piotrawina, który kiedyś był najważniejszym miejscem kultu św. Stanisława, przybywają tłumy pielgrzymów.

Ks. Adam Lemieszek, proboszcz parafii w Piotrawinie, zaprasza do zwiedzania sanktuarium oraz muzeum parafialnego Ks. Adam Lemieszek, proboszcz parafii w Piotrawinie, zaprasza do zwiedzania sanktuarium oraz muzeum parafialnego
Justyna Jarosińska /Foto Gość

Leży w zagłębiu sadowniczym, nieopodal największych turystycznych atrakcji naszego regionu: Kazimierza Dolnego i Nałęczowa. Kościół, który stanowi centrum miejscowości od daty swego powstania w 1441 r. w zasadzie nie był przebudowywany.

Kiedyś to miejsce było ważniejsze niż krakowska Skałka, bo przybywali tu wierni z całego kraju, a także biskupi, królowie i książęta. Wszystko za sprawą, jak głosi podanie, dokonanego przed wiekami cudu wskrzeszenia byłego właściciela Piotrawina przez krakowskiego biskupa Stanisława. 

Piotr Strzemieńczyk tuż przed swoją śmiercią sprzedał wieś biskupowi ze Szczepanowa. Rodzina zmarłego, nakłoniona przez króla Bolesława Śmiałego, będącego w zatargu z krakowskim biskupem, pozwała jednak hierarchę przed sąd królewski, zarzucając bezprawne zagarnięcie rycerskiego majątku. Aby wykazać swą niewinność, biskup Stanisław musiał przedstawić świadków transakcji.

Niestety Piotr nie żył już od trzech lat, a inni świadkowie bali się gniewu króla. Biskup Stanisław udał się więc do starego kościółka w Piotrawinie. Tam polecił odkopać grób zmarłego rycerza i w gorącej modlitwie zwrócił się do Boga, by pozwolił rycerzowi zmartwychwstać i dać świadectwo prawdzie.

Po modlitwie dotknął pastorałem zwłok Piotra i kazał mu powstać z grobu. Rycerz wyszedł z grobu, włożył na siebie kościelną albę i - prowadzony przez biskupa - udał się przed sąd królewski.

Na błoniach wiślańskich między Solcem a Piotrawinem zmartwychwstały Piotr Strzemieńczyk potwierdził przed królem i jego świtą, że sprzedał wieś biskupowi Stanisławowi, po czym z powrotem położył się do trumny.

Przez lata kościół w Piotrawinie, ze względu na informację o wskrzeszeniu rycerza, otaczany był szczególną opieką duchowieństwa. Na wskrzeszenie Piotra powoływano się na uroczystych sesjach na soborze w Bazylei, kiedy tworzono naukę o nieśmiertelności duszy. 

Za przyczyną biskupów krakowskich rosły tu zbiory naczyń, szat i sprzętów liturgicznych.

- Podczas konferencji podsumowującej przeprowadzane w naszym kościele badania archeologiczne i prace remontowo-konserwatorskie, które trwały przez dwa lata od 2011 r., jeden z naukowców stwierdził, że kościół w Piotrawinie nie jest zakrystią arcybiskupa, ale zakrystią papieża - mówi proboszcz parafii ks. kan. Adam Lemieszek.

W parafialnym muzeum znajdują się eksponaty, które w swym posiadaniu pragnęłaby mieć niejedna galeria sztuki. „Sąd Salomona”, alabastrowa płaskorzeźba z połowy XVI w., bywał wypożyczany już do różnych muzeów.

Najstarszą pamiątką w wyposażeniu kościoła jest gotycka tablica upamiętniająca fundację kościoła piotrawińskiego. To także płaskorzeźba przedstawiająca Marię z Dzieciątkiem w otoczeniu patronów kościoła św. Tomasza i św. Stanisława BM oraz klęczącego fundatora kościoła bp. Zbigniewa Oleśnickiego z modelem świątyni.

W kościelnym muzeum na ścianie wiszą małe obrazy. To wota dziękczynne fundowane przez osoby przybywające do grobu rycerza. Pochodzą głównie z pierwszej połowy XVII w. i informują o otrzymanych przez ofiarodawców łaskach za wstawiennictwem św. Stanisława.