Młodość, która daje siłę. Wczasorekolekcje w Dąbrowicy

Justyna Jarosińska

publikacja 01.08.2018 12:00

Przez swych podopiecznych nazywani są niejednokrotnie aniołami stróżami. Bez nich nie byłoby wczasorekolekcji dla niepełnosprawnych.

Bez wolontariuszy nie byłoby wczasorekolekcji Bez wolontariuszy nie byłoby wczasorekolekcji
Justyna Jarosińska /Foto Gość

Trudno wyobrazić sobie wakacje bez obecności niepełnosprawnych w Domu Spotkania w Dąbrowicy. - Ja już nawet nie pamiętam, który to raz odbywają się te nasze wczasorekolekcje - stwierdza ks. Bogusław Suszyło, duszpasterz osób niepełnosprawnych w archidiecezji. 

Ludzie przyjeżdżają tu zarówno z okolic Lublina, jak i z odległych miejscowości, często także spoza diecezji. - Większość z nich to osoby niepełnosprawne fizycznie. Chcą tu przyjeżdżać, bo mają świadomość, że to nie tylko rehabilitacja, że to nie kolejne kursy czy szkolenia, ale przede wszystkim czas wzrastania i bycia ze sobą i wspólnej modlitwy, która jest dla nich ważna - podkreśla ks. Bogusław. 

Hasło tegorocznych rekolekcji, które wolontariusze mają wypisane na koszulkach, brzmi: "M. dodaj mi skrzydła". - Większość wolontariuszy, którzy tu przyjeżdżają, to osoby młode, studenci i uczniowie szkół średnich. Młodość wypływa jednak z tego, że jesteśmy radośni i otwarci na to, co daje nam Bóg - wyjaśnia duszpasterz. - "M." oznacza zarówno młodość, Maryję, która będzie patronką kolejnych ŚDM oraz miłość, która jest w Bogu. Czasami ludzie starsi, którzy przyjeżdżają do Dąbrowicy, myślą że mają ciężkie życie, że coś ich przerasta. Tutaj odkrywają w sobie tę młodość, radość i siłę, która płynie z wiary. 

Mateusz jest grafikiem komputerowym. Cierpi na porażenie mózgowe. W Dąbrowicy jest już po raz trzeci. Na wczasorekolekcje przyjechał z Łomży. - Ludzie są tu otwarci na siebie, przełamywane są tu bariery, których doświadczamy my, niepełnosprawni, na co dzień. Nie ma podziałów między wolontariuszami a niepełnosprawnymi - zaznacza. 

Kasia i Karolina to bliźniaczki. W Dąbrowicy są już po raz kolejny. - W jedności wszystkich trzyma modlitwa - przekonuje Kasia. - Mnie tu Pan Bóg obdarza tak wieloma łaskami. Dzięki temu jestem silna. Ten czas, który spędzam tu raz w roku, pozwala mi żyć - dodaje Karolina. 

Emilia jest studentką historii sztuki na KUL. W Dąbrowicy jako wolontariuszka jest już po raz trzeci. - Ludzie nie chcą dziś poświęcać swojego czasu na wolontariat - stwierdza. - Wolą iść do pracy, coś zarobić w wolnym czasie. Dla mnie ten czas to wewnętrzny rozwój. Doświadczam trudu, trzeba się przełamywać, w człowieku coś pęka, gdy trzeba się uczyć cierpliwości, ale wiem, że mnie to rozwija jak nic innego - dodaje. 

Karolina na co dzień pracuje w szkole z dziećmi niepełnosprawnymi. W Dąbrowicy jest już po raz dziewiąty. - Dla mnie najważniejsze są relacje. Ten czas tu spędzony dodaje mi sił psychicznych i daje zastrzyk energii, choć oczywiście praca wolontariusza jest pracą fizyczną i jest męcząca. Karolina często uczestniczy w dwóch turnusach rekolekcji, więc niepełnosprawnym poświęca większość swojego urlopu. - Nigdy nie żałowałam tego czasu. Ta Dąbrowica to chyba jakieś uzależnienie - śmieje się kobieta. 

Kapucynka s. Beata w Dąbrowicy jest już po raz trzynasty. By opiekować się niepełnosprawnymi, co roku przyjeżdża do Dąbrowicy z Sycylii. - To dla mnie forma odpoczynku - śmieje się zakonnica. - Nie ukrywam, że jest to też moment spotkania z moim niepełnosprawnym bratem, który na co dzień mieszka w DPS. 

Dk. Adam w Dąbrowicy jest po raz pierwszy. - Jak się do wszystkiego zaprosi Pana Boga, to wszędzie będzie dobrze, choć nie ukrywam, że nie jest łatwo. To dobre doświadczenie uniżenia się do człowieka, bo często nie jesteśmy świadomi, że drugi może nie potrafić wykonać zupełnie podstawowych rzeczy. My stanowimy swoiste przedłużenie ich rąk, a oni o nas mówią, że jesteśmy ich aniołami stróżami. 

Za pierwszy turnus wczasorekolekcji odpowiedzialny jest ks. Tomasz Niedziałek. - 10 lat temu przyjechałem tu jako diakon, sześć lat temu po raz pierwszy jako ksiądz. Od tamtego czasu co roku starałem się tu przyjeżdżać choćby na chwilę - opowiada. - Teraz to dla mnie forma podziękowania Panu Bogu za dar kapłaństwa. Nadal czuję, ze to niezwykłe miejsce, gdzie można poznawać Boga i drugiego człowieka. To właśnie w niepełnosprawnych przede wszystkim poznajemy, jaki człowiek jest i czego tak naprawdę potrzebuje do radości. 

Więcej o wczasorekolekcjach w Dąbrowicy już wkrótce w papierowym wydaniu GN.