Rozpęd od Matki Boskiej

Justyna Jarosińska

|

Gość Lubelski 35/2018

publikacja 30.08.2018 00:00

– Wierciłam się, siadałam na piętach, ale trwałam na modlitwie, choć pewnie do końca jeszcze jej wtedy nie rozumiałam – wspomina 85-letnia Marianna Stępniewska, wnuczka Julianny Łukasik, twórczyni kółka różańcowego z początku XX w., które działa po dziś dzień.

Książeczkę różańcową swojej mamy parafianka ma do dziś. Książeczkę różańcową swojej mamy parafianka ma do dziś.
Justyna Jarosińska /Foto Gość

Z nieba wyszedł i do nieba prowadzi. Tak mówią o Różańcu ci, którzy tworzą róże różańcowe w parafiach. Często żyją one dłużej niż ich twórcy.

Pacierze stanowe

− Moja babcia założyła trzy kółka. Jedno z nich przetrwało wszystkie zawieruchy, jakie przeszły przez Polskę w XX w., i do dziś działa w parafii Garbów-Cukrownia. – wspomina pani Marianna. − Z przekazu rodzinnego wiem, że działo się to jeszcze przed odzyskaniem przez Polskę niepodległości w 1918 r. Kółko było aktywne podczas II wojny światowej, w trudnym czasie okupacji niemieckiej. Działało także w czasach budowy socjalizmu, kiedy to władze naszego państwa oficjalnie walczyły z Kościołem. W naszym kółku różańcowym różami były między innymi moje ciocie, siostry, bratowa i sąsiadki. Tak jest do dzisiaj – opowiada kobieta.

Dostępne jest 21% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.