Kiedy sen nie nadchodzi. Świadectwo uzdrowienia

Agnieszka Gieroba

|

Gość Lubelski 42/2018

publikacja 18.10.2018 00:00

Kiedy mama Ines – Małgosia dowiedziała się, że jest w ciąży, od razu zaproponowano jej aborcję, twierdząc, że dziecko, jeśli w ogóle się urodzi, będzie kaleką.

Ines jest jedną z 14 osób, które w minionym roku wyprosiły zdrowie, modląc się u Matki Bożej Kębelskiej. Ines jest jedną z 14 osób, które w minionym roku wyprosiły zdrowie, modląc się u Matki Bożej Kębelskiej.
Agnieszka Gieroba /Foto Gość

Jakiś czas wcześniej uległam wypadkowi i miałam złamany kręgosłup. Wszystko bolało mnie tak bardzo, że dostawałam silne zastrzyki przeciwbólowe długo po tym, jak złamanie się zagoiło. Kiedy okazało się, że spodziewam się dziecka, pani doktor, słysząc, jakie leki przyjmowałam do tej pory, powiedziała, że „z tego dziecka nic nie będzie” i zaproponowała aborcję. Nie zgodziłam się – opowiada Małgorzata Grabowska.

Jedyny ratunek widząc w Matce Bożej, każdego dnia wsiadała w autobus MPK i jechała do lubelskiej katedry do Maryi, prosząc Ją o zdrowie dla swojego maleństwa. Przez 9 miesięcy nie opuściła żadnego dnia modlitwy. – Kiedy poszłam rodzić, miałam bardzo mały brzuch. To było 33 lata temu, zupełnie inne czasy. Lekarz, który mnie przyjmował, w mojej obecności powiedział do pielęgniarek, że to dziecko to pewnie będzie jakiś pokurcz. Tymczasem urodziłam piękną zdrową córeczkę o bujnych czarnych włoskach, którą wszyscy się zachwycali. Wiem, że to łaska Matki Bożej – opowiada Małgosia.

Dostępne jest 20% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.