Więcej niż podróż sentymentalna

Agnieszka Gieroba

|

Gość Lubelski 44/2018

publikacja 01.11.2018 00:00

Dziś nie ma tu żadnego Żyda, ale jest cmentarz i miejsce pamięci pomordowanych. To ono przyciągnęło Żydów z całego świata, których korzenie związane są z Kraśnikiem.

Odnowiony pomnik. Odnowiony pomnik.
Agnieszka Gieroba /Foto Gość

Michael ma 96 lat. Ocalał z Holocaustu. Od wielu lat mieszka w USA, ale wciąż czuje się związany z Kraśnikiem, gdzie się urodził.

− Kiedy moja rodzina (Stecki) mieszkała w Kraśniku, byłem małym chłopcem. Nikt wtedy nie traktował mnie poważnie. Gdy dorośli prowadzili rozmowy, odsuwali mnie, mówiąc, bym szedł się pobawić. Dziś jestem najstarszym żyjącym członkiem tej licznej kraśnickiej rodziny żydowskiej i wszyscy chcą ze mną rozmawiać. Pytają, jak było w Kraśniku przed wojną. A ja tak niewiele pamiętam, bo to wszystko, co wydarzyło się później − wojna, strach, bliscy, którzy ginęli tylko dlatego, że byli Żydami, i wędrówka po obozach zagłady − przysłaniają mocno obraz spokojnego Kraśnika, gdzie zgodnie obok siebie żyli ludzie różnych wyznań i narodowości − mówi Michael.

Dostępne jest 19% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.