Nie idziemy w góry po to, żeby umierać

jj

publikacja 20.11.2018 10:50

Studenci, profesorowie oraz wielu mieszkańców Lublina wzięło udział w spotkaniu ze znanymi himalaistami, które odbyło się na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.

Himalaiści zwracali uwagę na konieczność kierowania się rozsądkiem w górach Himalaiści zwracali uwagę na konieczność kierowania się rozsądkiem w górach
Justyna Jarosińska /Foto Gość

Spotkanie zatytułowane "Anatomia góry. Osiem tysięcy metrów ponad marzeniami" odbyło się w ramach KULowskich spotkań literackich.

Tym razem gośćmi byli Rafał Fronia, autor książki "Anatomia góry" oraz Piotr Tomala, mieszkający na co dzień w Lublinie szef programu „Polski Himalaizm Zimowy 2016-2020 im. Artura Hajzera”.

Himalaiści opowiadali o doświadczeniu ostatniej zimowej wyprawy na K2, wspominali akcję ratunkową na Nanga Parbat, odpowiadali także na szczegółowe pytania słuchaczy. 

- My naprawdę nie idziemy w góry po to, by umierać - mówił dobitnie Rafał Fronia, który razem z Piotrem Tomalą w czasie drogi na K2 trafił na lawinę. - Góry nie zabijają ludzi, w górach ludzie giną, bo popełniają błędy. Ludzki błąd jest przyczyną wszystkich wypadków. To człowiek jest winny, gdy zabiera go lawina, bo powinien przewidzieć, że ta lawina tędy będzie schodzić. Nas nie powinno być na drodze Basków, kiedy schodziły lawiny - zaznaczył himalaista. 

Fronia tłumaczył także, że tzw. strefa śmierci może być wszędzie. - Najważniejsze, żeby nie przebywać w niej zbyt długo - wyjaśniał. - Bo tak naprawdę, człowiek w swojej wannie. przebywając pod wodą dłużej niż dwie minuty, także trafia do strefy śmierci - żartował. 

P. Tomala opowiadał o możliwości wystąpienia - w sytuacji, gdy organizm ludzki dłużej przebywa bardzo wysoko, powyżej 7,5 tys metrów - halucynacji, omamów wzrokowych. - Następuje obrzęk mózgu i człowiek może doświadczać bardzo różnych, dziwnych rzeczy, których nie da się wytłumaczyć. Denis Urubko podczas ostatniej wyprawy widział np. banany i pomarańcze.

Himalaiści mówili jednak zgodnie, że we wspinaniu najważniejszy jest rozsądek - Nigdy nie pozwoliłbym sobie przekroczyć pewnej granicy. Nie idę dalej, gdy mam odmrożone ręce - przekonywał R. Fronia. 

Zapytani, czego szukają w górach, mówili, że to odskocznia, forma odreagowania. - Kiedyś usłyszałem, że ludzie w górach doznają spokoju i ciszy i ja to tam znalazłem - opowiadał Fronia. - Gdy wszedłem na pierwszą górę, byłem pijany ze szczęścia. Stałem się góroholikiem.  

P. Tomala od zawsze lubił wędrówki z plecakiem i poznawanie nowych ludzi. W swoim życiu doświadczył wypraw zarówno w wysokie góry, jak i do dżungli. Na pytanie młodych ludzi, od czego należy zacząć przygodę z górami, odpowiedział, że najważniejsze, to po prostu zacząć to robić. - Jeśli ktoś myśli o wspinaniu wysokogórskim, to powinien najpierw wybrać się na ściankę wspinaczkową. Później dobrze wybrać się na Jurę Krakowsko-Częstochowską, a dalej w Tatry. To jest forma ćwiczeń, ale też poznawania ludzi, z którymi można się wspinać - mówił. - Żeby myśleć o wyprawie w Himalaje dobrze najpierw 2-3 lata poćwiczyć w Alpach - kontynuował. 

Przed polską ekipą aktualnie kilka wypraw przygotowujących do ponownego ataku na niezdobytą jeszcze zimą "górę gór". Kolejną próbę zdobycia K2 zaplanowano na 2020 r. - Musimy się do tego dobrze przygotować zarówno technicznie, jak i finansowo - stwierdza Piotr Tomala. - Jesteśmy na etapie poszukiwania sponsorów, bo taki wyjazd to bardzo duże pieniądze.