Roratnie śniadanie przyciąga jak magnes

jj

publikacja 02.12.2018 09:09

- Organizacja takiego przedsięwzięcia, jak codzienne śniadania dla dużej grupy osób na plebanii, nie jest prosta. - Jest to jednak trud, który daje owoce - zapewnia ks. Emil Mazur, wikariusz parafii św. Stanisława BM w Lublinie.

Wspólne śniadania to okazja do integracji Wspólne śniadania to okazja do integracji
Archiwum parafii

Dziś coraz częściej idea Mszy św. dla dzieci w okresie Adwentu o godz. 6 rano odchodzi w niepamięć. Zdaniem niektórych księży, właśnie to jest przyczyną coraz słabszej frekwencji w ogóle.

Jak przekonują duszpasterze, w parafiach, w których na  poranną Mszę św. przychodzi bardzo dużo dzieci, kluczem do sukcesu - oprócz dobrej katechezy - są wspólne śniadania. - W zeszłym roku rozpoczęliśmy nową formułę Rorat, z posiłkami - opowiada ks. Mazur. - I przeżyliśmy bardzo pozytywne zaskoczenie. Wcześniej w kościele pojawiało się maksymalnie 30 dzieci. Gdy kończyliśmy zeszłoroczny Adwent, było ich trzy razy tyle. Okazało się, że modlitwa poranna połączona ze wspólnym posiłkiem, a u nas także z integracją przy grach planszowych, jest strzałem w dziesiątkę. Zazwyczaj zostaje nam na tyle dużo czasu, by siąść z dziećmi jeszcze do dobrej gry, pośmiać się i porozmawiać. To naprawdę dobrze wykorzystane chwile.

Choć, jak mówi ks. Emil, organizacja takiego przedsięwzięcia, jak codzienne śniadania dla dużej grupy osób na plebanii, nie jest prosta, to jest to trud, który daje owoce. - Niezwykle ważne jest zaangażowanie rodziców w przygotowanie wspólnych posiłków. Wcześniej staramy się wszystko dobrze zaplanować, tak, by posiłki były różnorodne i dzieci jadły to, co naprawdę lubią. W zeszłym roku wprowadziliśmy zasadę, że każdego dnia jest inne śniadanie. Były kanapki, sandwicze, parówki, ale największym hitem stały się piątkowe naleśniki - opowiada.

W parafii św. Stanisława koszt roratnich śniadań dla dzieci został w minionym roku pokryty z dobrowolnych ofiar parafian. - Powiedziałem tylko, że jeśli ktoś chciałby wesprzeć tę inicjatywę, żeby dzieci na śniadanie nie jadły tylko chleba z dżemem, może wrzucić coś do puszki. Byliśmy naprawdę zachwyceni odzewem - mówi ks Mazur.

Zdaniem duszpasterza, takie akcje w parafii uświadamiają dzieciom, że ich poranny wysiłek związany z wczesnym wstawaniem jest doceniany. - Mówimy, że nam na nich zależy, że mają w Kościele swoje miejsce i są bardzo ważni. Wierzę, że to się przełoży na ich późniejsze życie - ma nadzieję ks. Emil.