Lublin solidarny z Gdańskiem po zabójstwie prezydenta Adamowicza

rp

publikacja 14.01.2019 20:06

Pół tysiąca mieszkańców Lublina przyszło pod miejscowy ratusz, by wyrazić swoją solidarność z rodziną zamordowanego prezydenta Gdańska i sprzeciw wobec języka pogardy i nienawiści.

Lublin solidarny z Gdańskiem po zabójstwie prezydenta Adamowicza Lublinianie solidarni z Gdańskiem ks. Rafał Pastwa /Foto Gość

Lublin solidarny z Gdańskiem
Gość Lubelski

Na placu Łokietka w Lublinie zebrało się kilkaset osób w geście solidarności z rodziną i bliskimi zamordowanego w Gdańsku prezydenta Adamowicza. Obecni na placu mieszkańcy Lublina protestowali w ciszy przeciw językowi pogardy i nienawiści, jaki utrwalił się w naszym społeczeństwie.

- To, co się stało, to coś strasznego. Czara nienawiści się przelała. My wielokrotnie nie zdajemy sobie sprawy, że przyjęliśmy za swoją prawdziwą nienawiść. W naszym kraju od jakiegoś czasu można wszystko powiedzieć o drugim człowieku. Że jest zdrajcą. O najlepszym, o najbardziej zasłużonym. I to jest coś strasznego. Ja mam nadzieję, że ta śmierć nas trochę obudzi z tego letargu, z tej nienawiści, która nas opanowała, [wydobędzie - przyp. red.] z tej przepaści, jaka się zrodziła między ludźmi - mówił do zgromadzonych o. Ludwik Wiśniewski OP. Potem odmówił modlitwę za śp. P. Adamowicza. Do modlitwy włączyli się zebrani.

Lublin solidarny z Gdańskiem po zabójstwie prezydenta Adamowicza   ks. Rafał Pastwa /Foto Gość Prezydent Lublina Krzysztof Żuk podkreślał, że prezydent Gdańska był symbolem odważnego wypowiadania się i działania w obronie idei samorządności. - Trudno w tej sytuacji cokolwiek więcej powiedzieć, niż to, że łączymy się z Gdańskiem, że Lublin jest solidarny z Gdańskiem. W tym bólu jesteśmy z rodziną Pawła Adamowicza. Nie zdarzyło się w historii samorządu, ale i polskiej demokracji, że ta wielka fala nienawiści, która się przewija wszędzie w sferze publicznej, wywołała tak straszne zdarzenie. Niech ta śmierć nie pójdzie na darmo. Starajmy się wyrzucić z naszych serc nienawiść. Bo to nienawiść spowodowała, że Pawła Adamowicza między nami już nie ma – przemawiał K. Żuk. W imieniu nieobecnego na placu Łokietka wojewody lubelskiego głos zabrał radny Tomasz Pitucha.

- Jesteśmy tu z potrzeby serca. Pogrążyła nas w smutku ta śmierć. Że to się wydarzyło w takich okolicznościach, w takim dniu, gdy wielu ludzi się jednoczy wokół idei dobra. Nie mamy zaufania do polityków, nawet gdy przemawiają w takich momentach jak ten. To zwłaszcza oni są odpowiedzialni za atmosferę w tym kraju. Paskudną i wstydliwą. Codziennie mówią straszne rzeczy o swoich oponentach. Ludzie tego słuchają, nasze dzieci to słyszą. Chłoną. Jak mamy je wychowywać w takiej atmosferze? Dorośli powinni ponosić konsekwencje za słowa - mówią Agnieszka i Piotr, którzy przyszli pod lubelski ratusz.

- Nie wierzę, że ta śmierć coś zmieni. Wystarczy poczytać komentarze pod artykułami, które też pozostawiają wiele do życzenia. Nie oszukuję się, że jutro zapanuje zgoda społeczna, że dojrzejemy z dnia na dzień - tłumaczy Michał.

W ratuszu wyłożono księgę kondolencyjną, a na schodach ratusza ustawiono czarno-białą fotografię z podobizną śp. Pawła Adamowicza. Zebrani zapalali znicze.