Misja wspierania kapłanów

Agnieszka Gieroba Agnieszka Gieroba

publikacja 28.01.2019 08:50

Przeżywałem straszny kryzys tak, że myślałem nad porzuceniem kapłaństwa. Wiem, że moje powołanie uratowały siostry betanki – napisał w swoim świadectwie jeden z księży objętych modlitwą w ramach Betańskiej Misji Wspierania Kapłanów.

Codzienna modlitwa za kapłanów w domu sióstr betanek przynosi niezwykłe owoce Codzienna modlitwa za kapłanów w domu sióstr betanek przynosi niezwykłe owoce
Agnieszka Gieroba /Foto Gość

Betańska Misja Wspierania Kapłanów w tym roku skończy 20 lat. Mała lokalna inicjatywa z Lublina rozprzestrzeniła się na cały świat.

- W zasadzie bez naszego udziału. Kiedy odbieramy maile z najodleglejszych zakątków świata, jak Indie, Japonia, Australia, czy Ameryka Południowa, w których ktoś zgłasza księdza do modlitwy, odczytujemy to jako znak czasu dany przez Pana Boga - mówi siostra Gabriela ze zgromadzenia Sióstr Rodziny Betańskiej, inicjatorka modlitwy za kapłanów.

Jednym z miejsc, w którym pracowały siostry betanki, była lubelska parafia Nawrócenia św. Pawła. Tuż obok jest liceum, w którym księża uczą katechezy.

- Często po powrocie ze szkoły, czy różnych spotkań duszpasterskich zaglądali do nas, dziękując za możliwość wypicia kawy czy herbaty i porozmawiania. Ciągle też słyszałyśmy: „módlcie się za nas”. Tak robiłyśmy, ale odczuwałyśmy także przynaglenie, by robić jeszcze więcej. To wtedy zrodził się pomysł, by konkretna osoba modliła się za konkretnego księdza. Początkowo była to mała grupa ludzi, która objęła modlitwą księży z naszej parafii, ale szybko zaczęli dołączać inni. Zgłaszali się zarówno ludzie, którzy chcieli „adoptować modlitewnie” konkretnego księdza, jak i tacy, którzy prosili by im kogoś wyznaczyć. Zgłaszali się także księża proszący o modlitwę, więc łączyłyśmy ludzi - opowiadają siostry.

Początkowo nie zawsze ksiądz wiedział, że ktoś się za niego modli. Teraz jednak siostry wysyłają informację do kapłanów, że zostali objęci modlitwą. Każdy kto dołącza, otrzymuje specjalną legitymację z wypisanym imieniem kapłana, za którego się wstawia i tekstami dwóch modlitw do odmawiania.

- Otrzymujemy świadectwa zarówno od osób modlących się, jak i od kapłanów objętych modlitwą. Pierwsi dzielą się tym, że zmienia się ich stosunek do księży i Kościoła w taki sposób, że nie są już skłonni do codziennej krytyki księży. Mają świadomość, że nie spadają oni z nieba, ale są zwykłymi ludźmi ze zwyczajnych rodzin i takich mamy kapłanów, jakie rodziny. Kapłani zaś niejednokrotnie dzielą się tym, że modlitwa za nich uratowała ich kapłaństwo w chwilach kryzysu - mówią siostry.

Więcej o zgromadzeniu Sióstr Rodziny Betańskiej w najbliższym "Gościu Niedzielnym".