Organista z pasją

ag

|

Gość Lubelski 15/2019

publikacja 11.04.2019 00:00

Całe życie pana Mariana związane było z muzyką i Kościołem. Niestraszne były mu czasy komunizmu, które wierzących ludzi spychały na margines życia, i ograniczenia, jakie mogły być nałożone na jego rodzinę.

◄	Muzyk z parafii Przemienienia Pańskiego. ◄ Muzyk z parafii Przemienienia Pańskiego.
zdjęcia Agnieszka Gieroba /Foto Gość

Skąd w małym chłopcu wychowywanym na wsi wzięło się zamiłowanie do muzyki, dziś trudno powiedzieć. Na pewno bliscy widzieli jego zdolności, bo ojciec chrzestny podarował Marianowi skrzypce. Na wsi chłopak, który miał skrzypce, to był ktoś! W Chodlu, gdzie mieszkała rodzina Stefankiewiczów, znajduje się piękny XVII-wieczny kościół, znany także ze zjazdów chórów kościelnych odbywających się z okazji dnia św. Cecylii − patronki śpiewu i muzyki kościelnej. Może właśnie to miejsce nasunęło młodemu chłopakowi myśl o zostaniu organistą? Najpierw jednak musiał skończyć szkołę.

Edukację w Chodlu zakończył w 1938 roku. Wkrótce potem wybuchła wojna i jako 15-latek wraz z innymi młodymi ludźmi został wywieziony na przymusowe roboty do Niemiec. – Nie wspominał tego pobytu źle, choć pracował tam po 12 godzin dziennie. Wrócił do Polski po około pięciu latach, mając jeszcze za sobą epizod obozu przejściowego w wojsku amerykańskim. Już jako dorosły człowiek nauczył się języka niemieckiego i odwiedził miejsca, gdzie przebywał. Jednak powrót do domu z wojennej tułaczki okazał się trudnym zderzeniem z rzeczywistością, stąd decyzja o podjęciu nauki – mówi córka Mariana, Maria Stefankiewicz.

Dostępne jest 26% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.