Powołanie to specjalna misja

Agnieszka Gieroba

|

Gość Lubelski 15/2019

publikacja 11.04.2019 00:00

Gdy miał siedem lat, uczestniczył w prymicjach potajemnie wyświęconego podczas wojny księdza. Wtedy pierwszy raz przyszło mu do głowy, że chciałby stanąć przy ołtarzu. Po latach Bóg spełnił to pragnienie.

▲	Jubilat podkreśla, że zawsze starał się być blisko Boga i ludzi. ▲ Jubilat podkreśla, że zawsze starał się być blisko Boga i ludzi.
Agnieszka Gieroba /Foto Gość

W domu bp. Ryszarda Karpińskiego we wsi Rudzianko zawsze było coś do jedzenia mimo okupacji i biedy. Nie były to rarytasy, w lepszych czasach cukier z wodą i chleb ze smalcem, w gorszych chleb z olejem lnianym i szczyptą soli. Mały Rysio brał pajdę chleba i siadał obok dziadka, który uczył go czytać. – Nie chodziłem jeszcze do szkoły, zresztą w czasie okupacji początkowo szkoła była zamknięta, więc nie było takiej możliwości. Czytanie bardzo mi się podobało. Nie mogłem się doczekać, kiedy będę mógł się uczyć w prawdziwej szkole – wspomina bp Ryszard. Zanim stało się to możliwe, nauczyciele potajemnie gromadzili dzieci i uczyli je na kompletach. Kiedy w 1943 roku pojawiła się możliwość pójścia do szkoły, Rysia zakwalifikowano do klasy drugiej, choć wiedzę miał jak trzecioklasista, ale do trzeciej klasy był za młody.

Dostępne jest 26% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.