Współczesne biblioteki nie zawsze pomagają szybko dotrzeć do potrzebnych treści. Pozbywająca się tradycyjnych i sprawdzonych form nowoczesność może być bezradna w wielu – na pozór bardzo prostych – sprawach.
▲ Ks. prof. Mirosław Wróbel i Kazimiera Derkaczewska wśród księgozbiorów Wydziału Teologii KUL czują się jak u siebie w domu.
Agnieszka Gieroba /Foto Gość
Jak bardzo w ciągu ostatnich dekad zmieniła się biblioteka i potrzeby studiujących, wiedzą dobrze pracownicy bibliotek i profesorowie, którzy zarówno sami korzystają ze zbiorów, jak i odsyłają do nich studentów. – Obecnie od bibliotekarza, zwłaszcza mającego bezpośredni kontakt ze studentami, nie oczekuje się jedynie automatycznego udostępniania książek znalezionych w katalogu internetowym. Student potrzebuje praktycznej pomocy w odróżnianiu pozycji najwartościowszych od tych mniej wnoszących. Pomimo wielu ułatwień, jakie niesie internet, młodzi ludzie czują się o wiele bardziej zagubieni niż pokolenie, które kończyło studia 30 czy 40 lat temu – mówi ks. prof. Mirosław Wróbel, kierownik Instytutu Biblijnego KUL, często korzystający z różnego typu księgozbiorów.
Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.