Koronacja figury MB Fatimskiej na Poczekajce

jj

publikacja 14.05.2019 13:20

W uroczystość Matki Bożej Fatimskiej, 13 maja, nowej figurze Matki Bożej w kościele oo. kapucynów, która zastąpiła sprofanowany wizerunek, została uroczyście założona korona.

Koronę na głowę Matki Bożej założył proboszcz parafii o. Mirosław Ferenc. Koronę na głowę Matki Bożej założył proboszcz parafii o. Mirosław Ferenc.
Emil Zięba

Pół roku temu w uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP w lubelskim kościele ojców kapucynów na Poczekajce dokonano aktu profanacji figury MB Fatimskiej.

W momencie, gdy proboszcz parafii o. Mirosław Ferenc miał rozpocząć nabożeństwo w Godzinie Łaski, do prezbiterium wtargnęła kobieta. Z wielką siłą zamachnęła się na stojącą na podwyższeniu figurkę Matki Bożej Fatimskiej. Figura spadła, potłukły się głowa i ręce.

Przywieziona z Fatimy statua Matki Bożej była w lubelskim kościele ojców kapucynów na Poczekajce od przeszło 20 lat. Niestety, nie dało się jej naprawić.

Parafianie bardzo przeżyli całe zdarzenie. Po nabożeństwie ekspiacyjnym za profanację figury rozpoczęła się zbiórka pieniędzy na nowy wizerunek MB Fatimskiej. 

Przeszło miesiąc temu nowa figura została przez proboszcza i pielgrzymów przywieziona z Fatimy. Pobłogosławił ją biskup Artur Miziński, a 13 maja w uroczystość Matki Bożej Fatimskiej włożono na głowę figury Matki Bożej koronę. 

Ufundowały ją dzieci ze Szkoły Podstawowej im. Bolesława Chrobrego, które przystępują w tym roku do I Komunii św. w parafii oo. kapucynów. 

Uroczystej Mszy św. przewodniczył były proboszcz parafii o. Waldemar Grubka. Homilię wygłosił o. Andrzej Derdziuk, który przypomniał historię tradycji koronacji głowy Matki Bożej. O. Andrzej zwrócił także uwagę, że akt koronacji dokonuje się w szczególnym okresie. - To czas, kiedy ludzie ścigają się, żeby tę Matkę Bożą przerobić na swoją. Aby jej ozdoby gloryfikowały wartości, które oni wyznają - podkreślał. 

Duszpasterz zaznaczył również, że Maryja mówi nam o pierwszej i podstawowej walce, którą musimy podjąć. - To jest walka wewnętrzna - wyjaśniał. -  Najbardziej groźni nieprzyjaciele to ci, którzy mieszkają w naszym sercu.

Kapucyn podkreślił też, że toczymy walkę, ale tylko wtedy jesteśmy pełni nadziei, jeżeli odkrywamy, że ktoś nasze życie prowadzi. - A to, że ktoś nasze życie prowadzi, powoduje ogromną konsekwencję - tłumaczył. - Bo to oznacza, że moje życie nie nie może być chaotyczne, samowolne, ale moje prowadzone życie oznacza, że będę słuchał. Będę słuchał Maryi z Fatimy, która  wzywa do pokuty. Mówi, że walka może być wygrana, ale że będzie ona dramatyczna. 

Po Mszy św. odbyła się procesja z figurą wokół kościoła.