Holender, który pokochał Polaków

Lech Giemza

publikacja 25.06.2019 08:53

Pasją "Holendra o polskim sercu" jest ocalanie pamięci o bohaterskich Polakach – jak sam o nich mówi: "bloody Poles". Dąży do rekonstrukcji wydarzeń, prowadzi nieustanne dochodzenia, jak szczegółowo przebiegały walki o wyzwolenie Holandii. Ogrom jego wiedzy możemy poznać, oglądając filmy, które publikuje na portalu YouTube.

Holender, który pokochał Polaków Lech Giemza: Erica van Tilbeurgh poznałem dzięki znajomym. Opowiedzieli mi o przyjacielu z Holandii, który na własną rękę, bez żadnej instytucjonalnej pomocy, robi wszystko, by ocalić pamięć o Polakach, którzy pod koniec II wojny światowej wyzwalali Holandię spod niemieckiej okupacji. Henryk Przondziono /Foto Gość

Pana Erica van Tilbeurgh poznałem dzięki znajomym. Opowiedzieli mi o przyjacielu z Holandii, który na własną rękę, bez żadnej instytucjonalnej pomocy, robi wszystko, by ocalić pamięć o Polakach, którzy pod koniec II wojny światowej wyzwalali Holandię spod niemieckiej okupacji.

Pan Eric sam mówi o sobie: Moja dusza należy do Polski. Jest właścicielem największej kolekcji pamiątek po Polakach walczących w Holandii – I Samodzielnej Brygady Spadochronowej gen. Sosabowskiego oraz I dywizji Pancernej gen. Maczka – ale też sam podkreśla, że z czasem w jego zbiorach znalazły się przedmioty związane z całymi Polskim Siłami Zbrojnymi na Zachodzie.

Pasją Holendra o polskim sercu jest ocalanie pamięci o bohaterskich Polakach – jak sam o nich mówi: „bloody Poles”. Dąży do rekonstrukcji wydarzeń, prowadzi nieustanne dochodzenia, jak szczegółowo przebiegały walki o wyzwolenie Holandii. Ogrom jego wiedzy możemy poznać, oglądając filmy, które publikuje na portalu YouTube i na profilu facebookowym. W pracy pomaga mu grupa osób, również pasjonatów, zajmując się między innymi tłumaczeniami, by filmy mogły dotrzeć do większej grupy osób.

Pan Eric jest niezwykle skromną osobą, żyje równie skromnie, swoją pasję łączy z pracą zawodową. W jego trudzie wspiera go żona, Polka. Gdyby nie oni, nie wiedzielibyśmy o wielu szczegółach dotyczących tego etapu walk. Z pewnym żalem należy dodać, że tego rodzaju bezinteresowne zaangażowanie nie spotkało się z odzewem ze strony polskich władz, niezależnie od zmieniających się frakcji rządzących. Może warto byłoby pomyśleć o zmianie tego stanu rzeczy?