Witold Dąbrowski: Bez duszy zostanie tylko forma

rp

publikacja 13.07.2019 09:48

"Nie mądry, ale też nie głupi Szlemiel", mieszkaniec Chełma, bohater jednego z opowiadań Singera, nuci sobie piosenkę, która kończy się słowami: "Dokąd nie pójdziesz, trafisz na Chełm. Może świat cały to wielki Chełm?". Tymczasem tym całym światem dla Singera był Biłgoraj!

Witold Dąbrowski: Bez duszy zostanie tylko forma Witold Dąbrowski, dyrektor Festiwalu "Śladami Singera". ks. Rafał Pastwa /Foto Gość

Witold Dąbrowski, zastępca dyrektora „Ośrodka Brama Grodzka –Teatr NN” oraz dyrektor Festiwalu „Śladami Singera” mówi o twórczości noblisty, idei festiwalu oraz przywracaniu pamięci.

Ks. Rafał Pastwa: Dlaczego warto wybrać się w podróż śladami Singera?

Witold Dąbrowski: Dla mnie są dwa takie powody. Pierwszy jest związany z literaturą. Chodzi o odnalezienie miejsc, które istnieją i nie są tylko wytworem wyobraźni pisarza. Drugi powód to próba opłakania tych, którzy w tych miejscach niegdyś mieszkali. Mam na myśli przedwojennych żydowskich mieszkańców tych miast i miasteczek. Jest to nieodłącznie związane z przypominaniem o ich istnieniu współczesnym mieszkańcom.

Kim jest Singer w zbiorowej świadomości? Być może nie wszyscy znają jego twórczość. A fakt otrzymania przez niego literackiego Nobla nie jest wystarczająco utrwalony w społeczeństwie.

Pojawia się od razu pytanie, czy on się urodził w Lublinie. Próbuje się go porównywać do Józefa Czechowicza. Otóż on się w Lublinie nie urodził. Urodził się w Leoncinie pod Warszawą. Przez kilka lat mieszkał w Biłgoraju, w domu swego dziadka rabina. Uciekał z bliskimi przed głodem pierwszej wojny światowej. Ten Biłgoraj stał się niezwykle ważnym miejscem dla przyszłego pisarza. On pisząc o tych wszystkich miasteczkach, w których mieszkali polscy Żydzi, pisał w rzeczywistości o Biłgoraju. Niezależnie od tego, czy nazywał to miasteczko Gorajem jak w „Szatanie w Goraju”, Tyszowcami jak „Ostatnim demonie” czy Krasnobrodem jak w opowiadaniu „Korona z piór”.

Ale to „nie mądry, ale też nie głupi Szlemiel”, mieszkaniec Chełma, bohater jednego z opowiadań Singera nuci sobie piosenkę, która kończy się słowami: „Dokąd nie pójdziesz, trafisz na Chełm. Może świat cały to wielki Chełm?”. Tymczasem tym całym światem dla Singera był Biłgoraj…

Z pewnością tak. Trzeba zauważyć, że czerpał garściami z opowieści jego ciotki o dybukach.

Co zatem jest najbardziej typowe dla jego twórczości?

Myślę, że opowiadania o duchach przodków. Gdy przemawiał na uroczystości wręczenia mu literackiej Nagrody Nobla w 1978 roku, powiedział, że często jest pytany o to, dlaczego pisze w jidysz. I wyjaśniał, że to dla niego język wymierający, ale gdy pisze o duchach ludzkich – to nie ma lepszego języka. Drugim powodem, dla którego pisał o duchach przodków żyjących w tych miastach i miasteczkach, było jego wyznanie: „Ja wierzę w zmartwychwstanie”. Mówił, również z poczuciem humoru, że wierzy, iż po drugiej stronie spotka ludzi, którzy zapytają go o to, co nowego jest do przeczytania w jidysz.

Singer pisze o istotnych rzeczach, opisując codzienność, ale nie wdziewa szaty przesadnej religijności.

Jest takie opowiadanie o liściach o imionach Ole i Trufa. To historia dwóch ostatnich, listopadowych liści...

Głównym impulsem powstania festiwalu „Śladami Singera” jest powieść „Sztukmistrz z Lublina”. Dlaczego?

Dla mnie to dzieło pokazuje rozterki artysty związane z poszukiwaniem Boga. Dlatego nasz festiwal nastawiony jest na przekazanie istotnych treści, a nie tylko zabawę.

Pojawicie się w jedenastu miasteczkach, a festiwal zakończy się 25 lipca wieczorem w Lublinie, gdy już będzie trwał Carnaval Sztukmistrzów…

Nie chcę być niegrzeczny, ale odwołanie do Jaszy Mazura, do sztukmistrza z Lublina, dawaliśmy do tej pory tylko my. Samo chodzenie po linach może być spektakularne i piękne, ale bez duszy zostanie tylko forma. A w powieści „Sztukmistrz z Lublina” jest wbrew pozorom dusza.

W tym roku festiwal dotrze do: Kraśnika, Bychawy, Kocka, Piask, Janowa Lubelskiego, Szczebrzeszyna, Józefowa, Biłgoraja, Tyszowiec, Goraja i Krasnobrodu. Na koniec trasy – 25 lipca festiwal zawita do Lublina.

W każdej z odwiedzanych miejscowości będzie miał miejsce wernisaż niezwykłej wystawy-instalacji „Terytorium Pamięci”, prezentacja gazety festiwalowej „Sztukmistrz”, Spektakl „Siedem opowieści nie tylko dla dzieci”, pokaz filmu „Sztukmistrz z Lublina”, happening „Ulica Singera” oraz wielki i oryginalny spektakl plenerowy „Przyjaciele Sztukmistrza”. – Chodzi nam o to, by uczestnictwo w naszych wydarzeniach wywołało u widza potrzebę pamiętania – wyjaśnia dyrektor festiwalu.

Trasa festiwalu w 2019 r. przedstawia się następująco:

  • 13–14 lipca Kraśnik
  • 14–15 lipca Bychawa
  • 15–16 lipca Kock
  • 16–17 lipca Piaski
  • 17–18 lipca Janów Lubelski
  • 18–19 lipca Szczebrzeszyn
  • 19–20 lipca Józefów
  • 21–22 lipca Biłgoraj
  • 22–23 lipca Goraj
  • 23–24 lipca Krasnobród
  • 25 lipca Lublin, Carnaval Sztukmistrzów

Szczegółowy plan poszczególnych wydarzeń dostępny jest na stronie: www.teatrnn.pl/sladamisingera.