Pamiętnik z miejsca zagłady

Agnieszka Gieroba

|

Gość Lubelski 31/2019

publikacja 01.08.2019 00:00

Miała 16 lat, gdy z ulicznej łapanki trafiła najpierw na Pawiak, a potem do obozu na Majdanku. Trudno wyjaśnić, jak to się stało, że miała przy sobie zeszyt i ołówek. Dzięki temu mogła dzień po dniu opisywać obozową rzeczywistość.

Jadwiga Ankiewicz, autorka jedynego dziennika z Majdanka Jadwiga Ankiewicz, autorka jedynego dziennika z Majdanka
Reprodukcja Agnieszka Gieroba /Foto Gość

Dokładnie 22 lipca 1943 roku, 75 lat temu, obóz koncentracyjny na Majdanku przestał oficjalnie istnieć. Nie było tam już Niemców ani więźniów, ale w pamięci tych, którzy przeżyli, obóz trwał do końca życia. Uroczystości upamiętniające wyzwolenie Majdanka były hołdem pamięci dla ofiar i przywołaniem historii. Jedną z nich można wyczytać z jedynego powstałego na terenie obozu pamiętnika młodej dziewczyny.

Kiedy 15 stycznia 1943 roku wychodziła z domu, nie wiedziała, że trafi na uliczną łapankę. Oczywiście zawsze można było znaleźć się w takiej sytuacji, ale Jadwiga Ankiewicz była młoda, zwinna i wysportowana, miała więc duże szanse, by nie dać się złapać Niemcom. Niestety, tego dnia nie miała szczęścia. Dokąd szła? Czy miała ze sobą ołówek i zeszyt, który stał się jej towarzyszem i powiernikiem obozowych dni? Jakim cudem nie zabrano jej tych skarbów? Dziś na te pytania nie można znaleźć odpowiedzi, niewątpliwie jednak to, co zapisała młodziutka Jadzia, ma wartość bezcenną.

Dostępne jest 11% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.