Opuścili budynek w środku nocy, tak jak stali. Pilnie potrzebowali ubrań, butów, środków higienicznych. Z pomocą ruszyli parafianie z kościoła bł. Władysława Gorala.
▲ Całkowicie spłonął dach placówki.
Agnieszka Gieroba /Foto Gość
Ogień pojawił się około 2.00 w nocy, zaskakując mieszkańców Domu Pomocy Społecznej przy ul. Głowackiego w Lublinie. Znaczna część z nich to osoby niepełnosprawne, które nie poruszają się samodzielnie. Kiedy zawyły syreny strażackie, większość mieszkańców okolicznych bloków już nie spała. Sąsiedzi ruszyli, by pomóc wyprowadzać osoby mieszkające w ośrodku. Wśród nich była Agnieszka Kremer.
− Wielu sąsiadów ruszyło na pomoc. Wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, że mieszkańcy DPS to osoby leżące i na wózkach, które nie są w stanie same wyjść na zewnątrz. Wraz z policjantami, strażakami i oczywiście opiekunami osób niepełnosprawnych, pracującymi w tym ośrodku, pomagaliśmy wyprowadzać ludzi na ulice. W pamięci utkwił mi obraz starszego pana, który nie chciał opuścić tego miejsca, mówiąc, że to jego dom, wszystko, co ma, całe jego życie − mówi pani Agnieszka.
Dostępne jest 20% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.