Każdy ma swoje buty

Agnieszka Gieroba

|

Gość Lubelski 44/2019

publikacja 31.10.2019 00:00

O odkrywaniu swojego miejsca w misyjnym dziele Kościoła i oazowych rekolekcjach przeżytych w Afryce mówi Teresa Kmieć, siostra Heleny, zamordowanej w 2017 r. podczas wolontariatu w Boliwii.

− Doświadczenie misyjności stało się dla mnie realne − opowiada T. Kmieć. − Doświadczenie misyjności stało się dla mnie realne − opowiada T. Kmieć.
Agnieszka Gieroba /Foto Gość

Agnieszka Gieroba: Jakie miejsce w Pani życiu zajmują misje?

Teresa Kmieć: Ważne. W ostatnie wakacje byłam w Kenii i Tanzanii na rekolekcjach oazowych, które prowadziłam wraz z innymi animatorami z Polski.

Poszła Pani śladami siostry?

Niektórzy mówią: „Teraz ty jedziesz kontynuować dzieło Heleny”. To jednak nie tak. Jej misja była zupełnie inna i moja jest zupełnie inna. Nie chodzi o to, żeby kontynuować to, co zaczęła moja siostra, ale o to, by każdy odkrywał swoje własne miejsce. Nie mogę wejść w jej buty i robić za nią różnych rzeczy. Prawdą jest, że Helena zaangażowała mnie kiedyś w wolontariat salwatoriański i dużo opowiadała o misjach. Szczególnie kiedy wróciła z Zambii, cała nasza rodzina słuchała jej relacji o tym, jak tam było i jakie to ważne. Interesowało mnie to bardzo.

Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.