Pan Bóg miał inny plan, czyli Wielkanoc 2020

jj

publikacja 08.04.2020 11:07

Wszystko mieli zaplanowane w najdrobniejszych szczegółach, począwszy od nabożeństw wielkopostnych po śniadanie wielkanocne...

Rodzina Winiarczyków w komplecie. Rodzina Winiarczyków w komplecie.
archiwum prywatne

-Tegoroczny Wielki Post był w naszej rodzinie perfekcyjnie zaplanowany - opowiada Basia Winiarczyk z Lublina, mama czwórki dzieci, żona Marcina. - Piątkowe Drogi Krzyżowe, spotkania komunijne syna, obchody Triduum w jednym z lubelskich kościołów. Świąteczne śniadanie w gronie rodziny, z którą nie widzieliśmy się od 3 lat... Jednak Pan Bóg miał inny plan - stwierdza. 

4 marca to dzień, który Winiarczykom, ale także wszystkim Polakom, wywrócił plany. W Polsce pojawił się pierwszy pacjent ze zdiagnozowanym koronawirusem.

- Zaledwie kilka dni później zostaliśmy odizolowani od reszty świata nakazem #zostań w domu, sami ze sobą 24h na dobę - wspominają. - Jesteśmy rodziną sześcioosobową, mamy czworo dzieci, każde jest na innym etapie życia: dwoje przedszkolaków, dwójka w szkole podstawowej. Potraktowałam ten czas jako nam szczególnie zadany. Zdecydowałam, że postaramy się go przeżyć jak najlepiej to będzie możliwe. Codziennie było wiele radosnych zabaw, aktywności sportowych i kulinarnych. Jednak poza obowiązkami, przyjemnościami jak i trudnościami, odezwała się w nas tęsknota za wspólnotą Kościoła - opowiada B. Winiarczyk.

Z pomocą, jak przyznają małżonkowie, przyszła ulubiona parafia na Poczekajce. - Bracia kapucyni zorganizowali Eucharystię dedykowaną dla rodzin z dziećmi. Całą rodziną co niedzielę siadaliśmy przed telewizorem i łączyliśmy się online z o. Andrzejem odprawiającym Mszę św. a klasztornej kaplicy. Zapalaliśmy świeczki, zakładaliśmy lepszy strój niż na co dzień i próbowaliśmy się skupić, by przeżyć jak najlepiej tę godzinę w naszym domowym Kościele - wspominają.

- Do tej pory nie zawsze było nam dane chodzić do kościoła całą rodziną, gdyż dzieci czasami chorowały lub miały dodatkowe aktywności i łatwiej było nam, rodzicom, chodzić na zmianę - mówi Basia. - Teraz mogliśmy docenić fakt przebywania na liturgii całą rodziną, choć nie zawsze bywało łatwo. Maluchy w domu czuły się bardzo swobodnie i szybko traciły zainteresowanie. Wracały do nas jednak, kiedy o. Andrzej zaczynał homilię i wpatrywały się w szklany ekran. Wierzymy, że w ich głowach zawsze zostawała jakaś mądra myśl z kazania.

Przez cały okres kwarantanny rodzina Winiarczyków ze starszymi dziećmi odmawia Różaniec o 20.30, starając się włączać z modlitwą w całą wspólnotę Kościoła. - Dotychczas zawsze ważnym punktem naszych przygotowań do świąt było nabożeństwo Drogi Krzyżowej - wspominają. - Tym razem przeżyliśmy je w większej części online. Razem z o. Andrzejem, który specjalnie dla dzieci przygotował takie nabożeństwo, wraz z naszymi starszakami rozważaliśmy po kolei stacje Męki Pana Jezusa.

Cała rodzinka chętnie również włączała się w stawiane przez o. Andrzeja zadania. - Było to między innymi narysowanie wybranej stacji Drogi Krzyżowej, zrobienie makiety Grobu Pańskiego lub przygotowanie rozważania jednej ze stacji - wyjaśnia Basia. - Dzieci podejmowały wyzwania. Choć często nie wystarczało im zapału w trakcie, to widząc efekt końcowy były z siebie dumne. Zauważyliśmy jak bardzo takie projekty scalają naszą rodzinę.

Teraz przed rodziną najważniejsze wydarzenie, czyli Triduum Paschalne. - Już w Wielką Środę starsze dzieci będą uczestniczyły razem ze swoją społecznością szkolną w dniu skupienia online, które poprowadzi katecheta, ks. Damian Dorot. My, rodzice, również przeżyjemy swoje rekolekcje wysłuchując katechez online. Jest wiele narzędzi, z których możemy skorzystać i które pomagają naszej rodzinie przeżyć ten wyjątkowy czas - podkreślają Basia i Marcin. 

- Zdecydowanie mogę powiedzieć też, że nasze dzieci nas nawracają, a przykładem tego jest najmłodsza córka, którą wieczorem krzyczy: "Zapraszam na modlitwę", czy nasz syn, który w tym okresie przyłączył się do koła Żywego Różańca - stwierdza Basia. - Nie ukrywam, że są to moje ulubione święta i jest mi bardzo trudno na myśl, że nie będę mogła fizycznie uczestniczyć w wydarzeniach Wielkiego Tygodnia w kościele. Jednak ufam, że Pan przygotował coś wyjątkowego na ten czas dla naszej rodziny - dodaje. 

Winiarczykowie w liturgii Triduum jeszcze nigdy nie uczestniczyli całą rodziną. - Ostatnie lata chodziłam sama z dwójką najstarszych dzieci - tłumaczy Basia. -  W tym roku planowaliśmy z mężem spróbować zawalczyć i być w komplecie, i tak też się stanie, tyle że zostaniemy w domu. Będziemy przeżywać liturgię online z naszymi kapucynami. Chcielibyśmy zachować symbolikę tych dni, w czwartek mąż, jako głowa rodziny, obmyje nam stopy, na piątek przygotujemy krzyż do adoracji, przeżyjemy wspólnie Drogę Krzyżową. I tak będziemy czuwać na modlitwie aż do Paschy. 

W niedzielny poranek rodzina w zawężonym gronie zasiądzie do świątecznego śniadania. - Odmówimy modlitwę, zaprosimy Zmartwychwstałego Jezusa do naszej rodziny, poświęcimy pokarm, który zgodnie z tradycją będzie znajdował się w koszyczku, zachowamy jak najwięcej znaków, by te święta były naprawdę wyjątkowe - przekonują.