publikacja 04.06.2020 00:00
Jacek Brzeziński, aktor Teatru Provisorium i szafarz Komunii Świętej, mówi o pracy i duchowości w czasie pandemii.
▲ J. Brzeziński podkreśla rolę rodziny i wiary w życiu.
ks. Rafał Pastwa /Foto Gość
Ks. Rafał Pastwa: Centrum Kultury w Lublinie jest zamknięte do odwołania. Nie działają teatry i ośrodki artystyczne. Jak wygląda życie aktora w czasie pandemii?
Jacek Brzeziński: Pandemia i związane z nią ograniczenia, w tym izolacja, wpłynęły na styl życia każdego z nas, a więc i na mnie. W sferze związanej z teatrem pozbawiła mnie możliwości zagrania serii „Biesów”, najnowszego spektaklu powstałego w koprodukcji Teatru Provisorium i Teatru Dramatycznego w Warszawie w reżyserii Janusza Opryńskiego, z którym, notabene, znamy się od 50 lat i prawie tyle samo czasu współtworzymy historię naszego teatru. A historia ta zaczęła się, kiedy jeszcze byliśmy studentami polonistyki UMCS, a nawet kilka lat wcześniej, na poziomie szkoły średniej. I to filologiczne wykształcenie, nasz pierwszy zawód wyuczony, wyznaczyło na całe życie kierunki naszego myślenia i działania w obrębie teatru, dla którego pokarm zawsze stanowiła literatura, czyli czytanie aktywne, służebne, jakkolwiek niepozbawione przyjemności estetycznych wynikających zarówno z kreacji świata przedstawionego, jak i zastosowania stylów językowych. Czytanie zawsze było, jest teraz i pewnie będzie zawsze moją pasją, możliwą w każdej sytuacji, czasie i miejscu. Literatura jest dla mnie jak powietrze – niezbędna do życia.
Dostępne jest 26% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.