Ksiądz Zdzisław Zając przez wiele lat pracował jako misjonarz. Najpierw na Ukrainie, potem w Austrii. Teraz wraca do Polski, do swojej macierzystej diecezji.

Przed laty w jednym z wywiadów udzielonych lubelskiej prasie mówił o sobie:

"Urodziłem się w Poniatowej. Po święceniach (13 grudnia 1986 r.) pracowałem 2,5 roku w Tomaszowie Lubelskim, potem 7 lat w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą, a przez rok byłem też w parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Lublinie. To w Kazimierzu Dolnym zapracowałem na swój dzisiejszy wygląd" - opowiadał. - "Pragnąłem być wtedy duszpasterzem poszukujących, błądzących, bezdomnych, księdzem na ulicy. Mój wygląd jednał mi tych ludzi. Przychodzili nawet w nocy, żeby wyspowiadać się czy po prostu porozmawiać. Byłem szczęśliwy, że udało mi się ich pojednać z Panem Bogiem, dać nadzieję".

Po latach doświadczeń pracy na Ukrainie zaczął pracę w Austrii, w parafii Virgen in Osttirol, położonej w sercu austriackich Alp, pomiędzy dwoma szczytami: Großglockner (3798 m n.p.m.) i Großvenediger (3657 m n.p.m.).

21 sierpnia 2020 r. odebrał od abp. Stanisława Budzika nominację na proboszcza parafii św. Marcina w Zemborzycach.