Nauczyciel, który nie oceniał

jj

publikacja 20.11.2020 19:43

Odszedł nagle i zostawił pustkę w wielu sercach. W wielu jednak, przede wszystkim młodych, zapalił iskrę wiary nie tylko w Boga, ale także w ludzi.

Ks. Piotr Sikora miał 44 lata. Ks. Piotr Sikora miał 44 lata.
archiwum archikatedry

W swoim kapłańskim życiu pełnił wiele ważnych i poważnych funkcji. Był szanowanym duszpasterzem. Jednak, gdy pojawiał się wśród młodych ludzi, stawał się jednym z nich. 

Ks. Piotr Sikora od września 2011 r. pracował jako nauczyciel religii w Zespole Szkół nr 1 im. Władysława Grabskiego na Podwalu w Lublinie.

- Pracując z nami przez wiele lat dał się poznać jako wspaniały pedagog, uwielbiany przez młodzież, cudowny kolega i przede wszystkim jako mądry i dobry człowiek - wspomina ks. Piotra dyrektor szkoły Elżbieta Sękowska. - Otaczała go zawsze aura ciepła i serdeczności, która udzielała się innym. Budował wokół siebie relacje oparte na szczerości i prawdzie, dlatego było ich wiele i były trwałe. Zawsze z uroczym uśmiechem na twarzy i wyjątkową wrażliwością towarzyszył nam w szkole i kościele - dodaje. 

Ks. Piotr każdego roku pielgrzymował z maturzystami na Jasna Górę. Dokładnie rok temu  w lubelskiej archikatedrze razem ze wspólnotą szkolną zainaugurował jubileusz 70-lecia istnienia szkoły na Podwalu. - Szkoły, której historię tworzył również on - podkreśla dyrektor Sękowska. - Był z nami i w dzień powszedni i od święta, w chwilach radosnych, ale i bardzo trudnych. Nigdy nikomu nie odmówił pomocy, duchowego wsparcia i modlitwy. Wielu z nas zawdzięcza mu wiele.

Ksiądz Piotr był świetnym nauczycielem. - Pamiętam pierwszą lekcję religii, gdy weszliśmy do klasy, od razu wiedzieliśmy, że to nie jest zwykły katecheta - wspomina jeden z uczniów klasy artystycznej Zespołu Szkół na Podwalu (1dl). - Przywitał nas swoim szczerym uśmiechem, który na długo pozostanie w pamięci. 

Choć młodzież z klasy 1dl współpracowała z ks. Piotrem krótko, to jednak jego metody nauczania i nawiązywania relacji, bardzo mocno zapadły uczniom w pamięć. - Na długo zapamiętamy tańczenie belgijki, śpiewanie najróżniejszych piosenek, to było coś niepowtarzalnego - podkreślają młodzi. - Mimo, krótkiego czasu, jaki spędziliśmy z księdzem Piotrem, mocno się do niego przywiązaliśmy. Nie stwarzał, dystansu na zasadzie: uczeń - nauczyciel. Traktował nas jak równych sobie, jak dorosłych. Nigdy nie czuliśmy się z jego strony oceniani. Otwarcie mówił o swoich i naszych uczuciach. Podzielił się z nami doświadczeniem śmierci osoby bardzo mu bliskiej. Teraz rozumiemy, o czym mówił. Zrozumieliśmy co to znaczy pustka po stracie bliskiej osoby - nie kryją uczniowie. 

Mieli, jak mówią, porozmawiać z nim jeszcze na tyle tematów. - Pamiętamy, jak cieszył się, że będzie uczył klasę artystyczną. Niewątpliwie klasa artystyczna to grupa indywidualistów, której ciężko jest dogodzić, mimo to ksiądz skradł serca nas wszystkich - stwierdzają uczniowie. - Nie bał się poruszać trudnych, kontrowersyjnych tematów. Niestety wiele z nich zostało niedokończonych. Jego choroba nas ubiegła.